Szkoleniowiec tyszan, Miroslav Ihnaczak miał niepocieszoną minę, ale dostrzegał też pozytywy: - W tym meczu sędziowie pracowali na wysokim poziomie i tak powinno być zawsze w play-offie, a nie tak jak wczoraj, gdy oglądaliśmy kabaret - podkreślał Słowak. Ihnaczak zamierza poprawić skuteczność gry swojego zespołu w okresie przewag. GKS grał częściej w przewadze, w tym przez 59 s. w pięciu na trzech. - Nie wiem, co chłopaki ćwiczyli przed moim przyjściem do zespołu, ale nie umieli grać przewag. Za bardzo kombinowali, kręcili kółka. Hokej się zmienił, teraz gra się go prosto, a nie kombinuje - tłumaczył Ihnaczak. - Staram się to zmienić, ciągle gadam drużynie, jak ma grać przewagi. Ihnaczak nie żałował, że w 54. min nie wycofał bramkarza, by atakować w sześciu na czterech. - Gra bez bramkarza byłaby za dużym ryzykiem - uzasadnił.