Sanoczanie lepiej jeździli na łyżwach, byli szybsi, mieli lepszą obronę. Ta Cracovii popełniała kardynalne błędy w obronie, wobec których bezradny był nawet Rafał Radziszewski. Sanok przyjechał jak po swoje i od początku rzucił się do ataku. Cracovia dzielnie się broniła. Do momentu, w którym złapał karę Jarosław Kłys. Gościom wystarczyło 12 sekund gry w przewadze, by strzelić gola. Krystian Dziubiński spod bandy idealnie dograł do Josefa Vitka, który strzałem bez przyjęcia właściwie do pustej bramki nie dał szans Rafałowi Radziszewskiemu. "Pasy" zaczęły popełniać kardynalne błędy w defensywie. Przy drugim golu zostawiły bez opieki wjeżdżającego środkiem lodowiska pod bramkę Zoltana Kubata, więc ten zamarkował strzał, poczekał aż "Radzik" przysiądzie, po czym wypalił do siatki. Drugi gol dla sanoczan spowodował, że z krakowian zeszło powietrze. Najzwyczajniej Cracovii brakowało armat, a samym Radziszewskim meczu się nie wygra. W momencie, gdy goście grali regularnie na cztery ataki, "Pasy" parę Daniel Laszkiewicz - Tomasz Cieślicki, uzupełnioną środkowym drugiej "piątki" - Petrem Dvorzakiem, w całej I tercji wpuściły ledwie raz i to na 20 sekund. W najlepszej okazji dla krakowian Sebastian Kowalówka z bliska trafił w kask Przemysława Odrobnego. Podobnych szans Ciarko miało znacznie więcej. W 14. min Vitek przepchnął Kłysa i będąc tuż przed bramką z bekhendu uderzył obok słupka. Za moment Marek Strzyżowski - w sytuacji sam na sam po podaniu Vitka - wypalił w słupek. Na początku II tercji Cracovia mogła zdobyć kontaktowego gola. Za opóźnianie gry karę dostał Odrobny (za niego do boksu kar powędrował Tomasz Malasiński), a wcześniej faulował Marek Strzyżowski i gospodarze przez 58 sekund grali w podwójnej przewadze. Tymczasem zamiast strzelić, stracili bramkę po kardynalną błędzie Martina Dudasza, który zgubił krążek, dzięki czemu rutyniarz Peter Bartosz wyszedł sam na Radziszewskiego i strzałem przy słupku nie dał mu szans obrony. Gdy jeszcze Krzysztof Zapała uciekł pod bandą Adrianowi Kowalówce i z nadgarstka "kropnął" pod poprzeczkę, goście prowadzili 4-0 i wydawało się, że będzie pogrom. Na trybunach pojawiały się już nawet głosy, że trener "Pasów" Rudolf Rohaczek powinien oszczędzać najlepszych przed środowym spotkaniem. Ale jego hokeiści podnieśli się do walki, a Josef Vojtik strzelił dwa gole (w sumie w play-offie zdobył ich już sześć). Najpierw Czech wykorzystał podanie zza bramki Petera Valczaka i uderzeniem z pierwszego krążka w krótki róg nie dał szans Odrobnemu ("Pasy" grały wówczas w pięciu na trzech). Później Josef wykorzystał prezent bramkarza gości, który prosty strzał odbił przed siebie, a przepuścił także dobitkę w krótki róg. Na niespełna dziewięć minut przed końcem III tercji, gdy w boksie kar przesiadywał Strzyżowski, Jarosław Kłys popisał się uderzeniem z nadgarstka pod poprzeczkę i Cracovia złapała kontakt bramkowy (3-4). Wielkie emocje dla kibiców trwały przez 84 sekundy, gdyż Strzyżowski - po idealnym podaniu rutyniarza Bartosza - był bez opieki obrony, więc strzałem z kilku metrów nie dał szans Radziszewskiemu. Trener Rohaczek próbował odgrzać emocje i odważnie - na dwie minuty przed końcem - wycofał bramkarza. Na 45 sekund przed końcem meczu kontra Marcina Kolusza dała sanoczanom gola, którego zdobył trafieniem do pustej bramki Martin Vozdecky. Kolejny mecz w środę, również w Krakowie. Półfinał play-off Comarch/Cracovia - Ciarko KH Sanok 3-6 (0-2, 1-2, 2-2) 0-1 Vitek (9:06 Dziubiński, w przewadze), 0-2 Kubat (11:16 Zapała), 0-3 Bartosz (21:57 w podwójnym osłabieniu), 0-4 Zapała (25:45 Rąpała, Kubat), 1-4 Fojtik (29:38 Valczak w podwójnej przewadze), 2-4 Fojtik (43:48), 3-4 Kłys (51:21 w przewadze), 3-5 Strzyżowski (52:45 Bartosz), 3-6 Vozdecky (59:13 Kolusz do pustej bramki). Cracovia: Radziszewski - Kłys, Besch, S. Kowalówka, Słaboń, L. Laszkiewicz - Witowski, Dudasz, Chmielewski, Fojtik, Valczak, Dvorzak - Noworyta, A. Kowalówka, Chmielewski, Rutkowski, Piotrowski oraz D. Laszkiewicz, Cieślicki. KH Sanok: Odrobny - Mojżisz, Dronia, Kolusz, Zapała, Vozdecky - Kotaszka, Wajda, Vitek, Bartosz, Strzyżowski - Kubat, Rąpała, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Bellus, Milan, Mery. Kary: 12 oraz 18 minut. Widzów: 2,8 tys. Autor: Michał Białoński <a href="http://sport.interia.pl/plh/news-polfinal-plh-gks-tychy-jkh-gks-jastrzebie-3-4-po-karnych,nId,939719">Przeczytaj relację z drugiego półfinału: GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 3-4 po karnych</a>