Katowiczanie wrócili do gry o finał! Po zaskakującej serii trzech porażek na początku półfinałowej rywalizacji, najlepszy zespół sezonu zasadniczego odbudował się w ostatnim momencie. Przed trzema dniami uratował się przed wyeliminowaniem wygrywając mecz w Krakowie, a w sobotę szybko pozbawił rywali nadziei na zakończenie półfinałowej serii. W poprzednim spotkaniu było widać, że krakowianie łapią zadyszkę, a katowiczanie odzyskują pewność siebie, ale chyba tylko najwięksi optymiści spośród katowickich fanów mogli przewidywać, że po pierwszej tercji będzie już 3-0. Hokeiści Tauronu KH GKS wyciągnęli wnioski z poprzednich spotkań i zaczęli utrudniać zadanie najmocniejszemu punktowi Cracovii - Miroslavowi Koprzivie. Czeski bramkarz świetnie bronił także dlatego, że większość strzałów katowiczan było sygnalizowanych. W sobotę rywale zasłaniali go i starali się zmylić zmieniając lot krążka i szybko przyszły efekty. Katowiczanie objęli prowadzenie już w 5. minucie. Gola zaliczono Duszanowi Deveczce, ale chyba jeszcze po drodze krążek zdołał trącić jeden z jego partnerów. Niespełna dwie minuty później Radosław Sawicki zmienił lot krążka po strzale Niko Tuhkanena, a swojego bramkarza zmylił jeszcze Adam Domogała. Koprziva był zasłonięty też w 16. minucie, co utrudniło mu interwencję i Jesse Rohtla podwyższył na 3-0. Czeski bramkarz mógł jednak zachować się lepiej w tej sytuacji, podobnie jak krótko po przerwie, gdy trafił Tomasz Malasiński (katowiczanie atakowali w przewadze). Trener Rudolf Rohaczek zmienił Koprzivę dopiero po tym, jak przepuścił piątego gola. W 26. minucie Bartosz Fraszko wykorzystał rzut karny - krążek przeleciał między parkanami i wturlał się do bramki. Koprzivę zmienił Robert Kowalówka i nie dał się pokonać do końca. Z kolei bramkę Kevina Lindskouga odczarował dopiero w 37. minucie Miloslav Jachym. Cracovia atakowała wtedy w przewadze, podobnie jak tuż po drugiej przerwie, gdy Emil Szvec zmniejszył straty na 2-5. Kapitalną asystą popisał się Marek Tvardoń, a Szvecowi zostało tylko trafić do pustej bramki. Krakowianie próbowali pójść za ciosem i przycisnąć gospodarzy, ale to katowiczanie mieli lepsze okazje na zdobycie kolejnych bramek. W końcówce Cracovia atakowała sześciu na czterech i Adam Domogała zaskoczył zasłoniętego bramkarza. "Pasy" ambitnie atakowały do końca, ale katowiczanie nie wypuścili zwycięstwa z rąk. Szósty mecz we wtorek w Krakowie. W drugiej parze po czterech meczach GKS Tychy remisuje z TatrySki Podhalem Nowy Targ 2-2. Mirosz Piąty mecz półfinałowy: Tauron KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 5-3 (3-0, 2-1, 0-2) 1-0 Duszan Deveczka (4.33; Grzegorz Pasiut) 2-0 Radosław Sawicki (6.15; Niko Tuhkanen) 3-0 Jesse Rohtla (15.22 w przewadze; Oleg Jaszyn - Janne Laakkonen) 4-0 Tomasz Malasiński (21.09 w przewadze; Grzegorz Pasiut - Patryk Wronka) 5-0 Bartosz Fraszko (25.59 rzut karny) 5-1 Miloslav Jachym (36.50; Alesz Jeżek, Emil Szvec) 5-2 Emil Szvec (40.25 w przewadze; Marek Tvardoń) 5-3 Adam Domogała (58.24 w przewadze) Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2-3 Tauron KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) - Deveczka, Czakajik, Strzyżowski, Rohtla, Laakkonen - Wanacki, Jass, Łopuski, Pasiut, Malasiński - Jyrkkio, Tuhkanen, Fraszko, Sawicki, Wronka - Skokan, Krawczyk, Jaszyn, Starzyński, Urbanowicz. Comarch Cracovia: Koprziva (Kowalówka) - Kruczek, Charnaok, Drzewiecki, Bryniczka, Kapica - Rompkowski, Noworyta, Bepierszcz, Vachovec, Csamango - Jachym, Jeżek, Szvec, Domogała, Trvdoń - Bychawski, Gajor, Kamiński, Brynkus, Zygmunt. Kary: GKS - 16, Cracovia - 12 minut. Widzów 1 420.