Trzy i pół tysiąca fanów w nowotarskiej hali oglądało szybki, twardy i zacięty bój. Faworytami pary są broniący tytułu tyszanie, więc "Szarotki" powinny szansy upatrywać w ambitnej grze oraz świetnej postawie naszego reprezentacyjnego bramkarza - Przemysława Odrobnego i w piątek dokładnie tak było. "Wiedźmin" już w 4. minucie po raz pierwszy uratował swój zespół w sytuacji sam na sam z rywalem. GKS miał przewagę i stwarzał kolejne okazje, ale gole nie padały. John Murray też dobrze bronił, ale ataki nowotarżan nie był aż tak groźne, jak gości. Półtorej minuty przed końcem pierwszej części Krzysztof Zapała został ukarany podwójną karą mniejszą za zagranie wysokim kijem. Jego koledzy obronili się przed przerwą, ale krótko po niej na ławkę kar odesłany został też Joonas Sammalmaa i GKS mógł atakować pięciu na trzech przez ponad półtorej minuty. Gol wisiał w powietrzu, ale Odrobny przechodził sam siebie. Tyszanie nie wykorzystali ani jednej znakomitej okazji. Nowotarżanie ledwo złapali oddech po wyczerpującej grze w osłabieniu, a kolejną, tym razem kompletnie nieodpowiedzialną, karę złapał Patrik Moisio. Były młodzieżowy reprezentant Finlandii aż trzykrotnie osłabiał zespół w pierwszym meczu półfinałowym i jak widać wniosków nie wyciągnął. Tyszanie jednak i tym razem okazji nie wykorzystali. Murray został wystawiony na próbę, gdy na ławkę kar trafił Gleb Klimienko, ale nie dał się pokonać. Niespełna trzy minuty przed drugą przerwą Jarosław Rzeszutko strzelał z ostrego kąta do pustej bramki, ale trafił w słupek! Czas upływał, a gole nie padały, więc oba zespoły coraz większą uwagę przykładały do defensywy, co wcale nie oznacza, że było nudno. W 51. minucie do "Szarotek" znów uśmiechnęło się szczęście - krążek po strzale Filipa Komorskiego prześlizgnął się po poprzeczce. Już po chwili Jarosław Różański wykorzystał swoje doświadczenie i po tym, jak podciął go Kamil Górny, Podhale mogło atakować w przewadze liczebnej. GKS był bliski zdobycia bramki w osłabieniu, ale miejscowi wyprowadzili akcję, którą Oskar Jaśkiewicz zamienił na gola. Wjechał między buliki i Murray przepuścił krążek po strzale z nadgarstka. Bramkarz GKS-u zjechał z lodu i tyszanie atakowali w sześciu. Komorski dograł do zostawionego bez krycia Michaela Cichego, a ten wypalił zza bulika i krążek trafił w odsłonięty przez Odrobnego krótki róg. A więc dogrywka! Świetną okazję po podaniu Cichego miał Klimienko, ale Odrobny obronił. Bramkarz Podhala zasłużył na jeszcze większe pochwały za obronę strzałów Cichego i Klimienki w sytuacjach sam na sam w 65. minucie. Decydujący cios zadał w 68. minucie Marcin Kolusz, który trafił do siatki w zamieszaniu podbramkowym. Trzecie starcie w poniedziałek w Tychach. W drugiej parze półfinałowej Comarch Cracovia prowadzi z Tauronem KH GKS Katowice 2-0. Trzeci mecz w niedzielę w Katowicach. Mirosz Półfinał: TatrySki Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2-1 po dogrywce (0-0, 0-0, 1-1; 1-0) 1-0 Oskar Jaśkiewicz (54.04 w przewadze; Krzysztof Zapała, Jarosław Różański) 1-1 Michael Cichy (59.20; Filip Komorski) 2-1 Marcin Kolusz (67.28) Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1-1 Kary: Podhale - 10, GKS - 6 minut. Widzów: 3 500.