INTERIA.PL: Co było kluczem do zwycięstwa w półfinale? Gdy GKS Tychy wygrał trzykrotnie z rzędu, wydawało się, że nikt go nie zatrzyma w drodze do finału. Marcin Kolusz; napastnik Wojasa/Podhala, strzelec trzech goli w meczu dającym "Szarotkom" awans: Każdy w naszej drużynie ułożył sobie w głowie ten mecz i podszedł do niego na sto, a może i na dwieście procent. Zagraliśmy z pełną determinacją i wiarą w zespół. Popisałeś się hat-trickiem, ale najważniejszy był chyba pierwszy gol na 1-0. - To był efekt dobrej akcji z Krzyśkiem Zapałą. Nie myślałem za wiele w tyj sytuacji. Dostałem krążek na bekhend, nie czekałem, oddałem lekki strzał i podążyłem za "gumą" na dobitkę. Udało się, no i super! Z "Kazkiem" pomału się zgrywamy. Najwyższa pora, abyśmy się zgrali, bo już koniec sezonu tuż-tuż (śmiech), ale też czasu na zgranie nie mieliśmy za wiele, bo najpierw ja byłem zawieszony, a później on miał swoje nieprzyjemne przygody związane z kontuzjami. Gol na 5-0 poprzedzony slalomem między obrońcami to bodaj najpiękniejszy Twój gol od powrotu do Polski z wojaży zagranicznych? - Nie wiem, czy najładniejszy, fajnie, że wpadło. Akurat podeszli pode mnie, więc nie pozostało mi nic innego, jak przejechać między nich i oddać strzał, wybrałem okienko długiego rogu. Nie boicie się, że finał przegracie w sferze mentalnej? Sam awans do niego jest dla was sukcesem i świadomość tego może przeszkodzić w dążeniu po więcej. Może zabraknąć zęba, bojowości. - Mnie osobiście to cieszy, że to Cracovia jest faworytem i wszyscy na nią stawiają. Cała presja jest skumulowana właśnie na nią. My jesteśmy młodym zespołem i możemy się pokazać z jeszcze lepszej strony, niż w ostatnim meczu z GKS-em Tychy. Możemy udowodnić tym, którzy na nas nie stawiają, że jesteśmy w stanie wygrać z mocną kadrowo Cracovią. Uważam, że nie stoimy na straconej pozycji. W półfinale pokazaliśmy, że umiemy grać i taktycznie w obronie, i skutecznie w ataku. Do piątku, gdy zostanie rozegrany pierwszy mecz finałowy "Pasy", które z Zagłębiem Sosnowiec rozprawiły się w trzech meczach, będą miały 11 dni przerwy, a wy tylko cztery. Kto jest w lepszej sytuacji? - Ciężko powiedzieć. Wszystko zależy od podejścia każdego zawodnika, a także od tego, jak Cracovia w tym czasie trenowała, a jak odpoczywała. Dla mnie osobiście lepiej jest być w rytmie meczowym, grać co dwa, trzy, cztery dni, niż odpoczywać niemal dwa tygodnie od hokeja. Ale czy cztery dni to wystarczający okres na regenerację sił? Piłkarze narzekaliby, że muszą grać drugi raz w tygodniu. - Dla mnie jak najbardziej to wystarczający okres, by wypocząć. Dwa dni odpoczniemy, a w następne dwa trochę potrenujemy i na piątek z formą powinno być super! Skoro udało nam się pokazać nowe oblicze zaledwie dwa dni po przegranym piątym meczu w Tychach, to dlaczego mamy się nie odbudować w cztery dni przed finałem? Czy na Cracovię zastosujecie inną taktykę, niż na GKS Tychy, czy spróbujecie wykorzystać to, że jesteście na fali wznoszącej i postaracie się grać z dala od własnej bramki? - O taktyce się nie wypowiadam, od tego jest trener. Mam tylko nadzieję, że cała drużyna zagra tak, jak on chce. Żeby wygrać z Cracovią, trzeba grać bez błędów w defensywie. Wiadomo, że to w przekroju całego meczu jest niemal niemożliwe, ale z pewnością musimy unikać tych pomyłek za wszelką cenę i popełniać ich jak najmniej. Forma Marcina Kolusza w półfinale już była szczytowa, czy w finale potrafisz wycisnąć jeszcze więcej z siebie? - Uważam, że mogę grać jeszcze lepiej. Postaram się to udowodnić w meczach z Cracovią i w ten sposób pomóc drużynie. Kilka lat temu sam byłeś młokosem wchodzącym do dorosłego hokeja, a teraz sam wprowadzasz utalentowanego żółtodzioba - Damiana Kapicę. Starasz się mu podpowiadać. - Damianowi nie muszę nic mówić, on umie grać w hokeja! Moje podpowiedzi sprowadzają się do tego, że czasem trzeba go przystopować, a innym razem popchnąć do przodu. Staram mu się pomóc swoimi radami i mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe. Damian ma przed sobą świetlaną przyszłość i powinien korzystać nie tylko z moich podszeptów, ale i innych doświadczonych zawodników, których w naszej szatni nie brakuje. Kapica dowodzi krytykom twierdzącym, że młodzież jest dobra, ale na sezon zasadniczy, natomiast w play-offie jej nie widać, że nie mają racji. - Na pewno Damian nie gra "ogonów" w naszej formacji. Jednocześnie jednak szkoda, że kontuzja wykluczyła z walki o mistrzostwo Polski Darka Gruszkę, bo z nim moglibyśmy pokazać pełnię naszych możliwości. Damian wspaniale się wkomponował do składu. Wiadomo, że w play-offach, gdy gra toczy się o najwyższą stawkę, doświadczenie jest potrzebne, ale czasem młodość, wariacje z nią związane są potrzebne, dodają wigoru i polotu w grze. Czy teraz, dzięki awansowi do finału możesz ocenić, że dobrze zrobiłeś wracając do Polski, bo sezon nie jest dla Ciebie stracony, a tak mógłbyś uznać grając ogony np. w Popradzie, czy Trzyńcu? - Na początku sezonu z powodu kary straciłem prawie dwa miesiące. Na zachodzie ciężko było znaleźć klub, który by mnie zatrudnił i zablokował sobie w ten sposób miejsce dla obcokrajowca, ale na pewno grając w Nowym Targu nie zrobiłem kroku w tył w mojej karierze. Wręcz przeciwnie, przeżyłem wspaniałe chwile i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej! W finale spotkasz się z innym wybitnym przedstawicielem swego pokolenia - Mikołajem Łopuskim. - Cieszę się z tej rywalizacji. Z Mikołajem znamy się bardzo dobrze. Spotykaliśmy się na reprezentacjach młodzieżowych, razem graliśmy też w Teamie 2006. Kto będzie lepszy? - Wszyscy stawiają na Cracovię, ale my pokażemy co to znaczy góralski charakter, złotych medali bez walki nie oddamy i postaramy się napsuć rywalowi trochę krwi. Marcin Kolusz 25 lat, napastnik, wychowanek Podhala Nowy Targ, Jako jedyny hokeista z polskiej ligi był draftowany przez klub NHL (w 2003 r. przez Minnesota Wild, ale w NHL nie zagrał), Kariera: Podhale Nowy Targ (2000-2003) Vancouver Giants (2003-2004) Podhale Nowy Targ (2004-2005) Ocelarzi Trzyniec (2005) Havirzov Panthers (2005) HC Prostiejov (2005) Wojas/Podhale Nowy Targ (2005-2006) Ocelarzi Trzyniec (2006-2008) SZKP Poprad (2008-2009) Wojas/Podhale Nowy Targ (2009-?) TAK BYŁO W SEZONIE ZASADNICZYM Comarch/Cracovia - Wojas/Podhale 3-2 (po dogrywce), 3-0 6-3 11-3 (8 grudnia) 4-8 (3 stycznia) 5-3 Punkty: 14-4 Bramki: 32-19 CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/hokej/plh/news/egzekucja-w-polfinale-hokejowego-play-off,1448673">Egzekucja w półfinale! Podhale gromi GKS Tychy!</a>