Moim zdaniem powinno się jak najbardziej restrykcyjnie ograniczyć liczbę obcokrajowców - maksymalnie dwóch w wyjściowym składzie. Powinno się wprowadzić obowiązek posiadania w składzie co najmniej 5-6 młodzieżowców, co zmusiłoby kluby wreszcie do szkolenia młodzieży. Tylko szkolenie i regularna gra młodych zawodników w Polskiej Lidze Hokejowej przyniesie kadrze narodowej sukcesy!PozdrawiamMateusz NiewiaraKibic GKS-u Tychy Witam,Jak ratować polski hokej? To jest łatwe, tylko potrzebny jest nowy zarząd i trochę czasu. Trzeba zapomnieć o seniorskim sukcesie w najbliższych latach. Obcokrajowców powinniśmy ściągać tylko po to, aby szkolili młodzież, a nie do grania w tej słabej lidze. Musimy zatrudnić fachowców, którzy coś osiągnęli w krajach, gdzie hokej jest na wysokim poziomie.Trzeba być otwartym na nowe myślenie takie, które przyniesie sukces. Głupi to ten, co powtarza to samo i chce mieć inny rezultat, a polski hokej taki właśnie jest. Tymczasem, jak ktoś chce zrobić coś nowego, to go się nie lubi, bo nie jest to zgodne ze starym myśleniem, które wprowadziło ten sport (i inne w naszym kraju) w tarapaty.Reprezentacje takich krajów, jak: Szwajcaria, Austria, Francja, Węgry, Słowenia 20 lat temu regularnie dostawały od naszych hokeistów. Korea i Australia przegrałyby z nami wtedy 0-50. A teraz, jak tak dalej pójdzie, to za rok albo dwa będziemy walczyć o utrzymanie w trzeciej lidze światowej.Do zarządu PZHL potrzeba ludzi uczciwych z dużym sercem i doświadczeniem biznesowym, najlepiej wykształconych na zachodzie, którzy znają się na prowadzeniu dużego biznesu i wiedzą, jak dojść do sukcesu. Wtedy będzie plan, pieniądze, sponsorzy i wielu młodych ludzi chętnych do uprawiania tego pięknego sportu.Tomasz Gutowski, Australia Witam serdecznie,Jestem kibicem hokeja od wielu lat i z zaciekawieniem śledzę komentarze po kompromitującym wyniku na mistrzostwach świata. Jestem zdania, że jakiekolwiek pomysły na temat uzdrowienia polskiego hokeja mogą mieć miejsce tylko po wcześniejszym rozliczeniu obecnie rządzących. Rozliczenie to niestety nie może być pozytywne. Za czasów "panowania" pana Ingielewicza, który jak twierdzi w wywiadach "nie widzi kryzysu", polski hokej sięgnął dna. Nie da się tego nie zauważyć, grając na jednym poziomie z takimi tuzami jak Australia czy Rumunia. (...)Wracając do tematu ratowania polskiego hokeja. Dość kontrowersyjne wydaje się stwierdzenie pana Mariana Pysza o wysokiej klasie specjalistach zatrudnionych w SMS. O ile pana Słowakiewicza można za takiego uznać, to należy zapytać jakie sukcesy trzej pozostali osiągnęli przed angażem w "szkółce" i reprezentacji? Przecież praca z najlepszą polską młodzieżą powinna być poprzedzona jakimś osiągnięciem np. w klubie, a nie miejscem zdobywania pierwszych doświadczeń dla samych trenerów.Inna sprawa, że pan Masewicz nie ma najmniejszego autorytetu u swoich wychowanków. Zastanawiająca jest również ciągła propaganda sukcesu wspominanej wcześniej sosnowieckiej "szkółki", która niestety nie potwierdza się w osiąganych wynikach, a w ostatnich latach większe postępy można poczynić w Nowym Targu czy choćby Sanoku, gdzie sprowadzono trenerów z bogatym CV ze Słowacji. Nikt z w związku nie wspomni jednak o rzucaniu kłód pod nogi ludziom z tego ostatniego ośrodka. Można również polemizować z przepisami wymyślonymi przez wspomnianego szefa szkolenia, który zawodnikom do 14. roku życia uczynił hokej grą bezkontaktową, w której zawodnicy muszą zmieniać się co minutę na gwizdek sędziego (nie mogą zmieniać się w trakcie gry), a po meczu jeżdżą sztafety. Wspomniane sztafety można by uznać za zrozumiałe, gdyby nie fakt, że często zdarza się, że zawodnik 13-letni "ściga się" z np. 11-latkiem.Nie mogę również zgodzić się ze stwierdzeniem pana Białońskiego, że grozi nam zalanie hokejowego rynku przez przeciętnych obcokrajowców. Wystarczy spojrzeć kto w ostatnich latach grał pierwsze skrzypce w mistrzowskich zespołach (Mojżisz, Kotasza, Vozdecky, Vitek w Sanoku, wcześniej Kostuch, Martnowski w Cracovii, Baranyk, Iviczicz, Bakrlik, Suur w Podhalu) czy choćby na najlepiej punktujących zawodników ligi. W ostatnim sezonie 12 zawodników w czołowej 20 punktujących to obcokrajowcy. Dobrym argumentem jest również osoba Miroslava Zatki, czołowy obrońca ligi, praktycznie anonimowy w swojej ojczyźnie. Osoba regularnie śledząca rozgrywki bez problemu stwierdzi, że zawodnicy wiodący prym w tej lidze to obcokrajowcy, z nielicznymi wyjątkami jak L. Laszkiewicz czy Kolusz.Ostatnie wypowiedzi braci Pyszów wydają się rozpaczliwą i żenującą próbą utrzymania się na stanowiskach. Jak bowiem inaczej można odczytać teksty o dumie i nie widzeniu kompromitacji, w sytuacji gdy nasi zawodnicy, u siebie, przegrali z Koreą, czy choćby ciągłe chwalenie rządów pana Ingielewicza, od którego odwrócili się już niemal wszyscy ci, który go na stanowisko wybrali.Szukając recepty na ratowanie polskiego hokeja nie potrafię znaleźć jednej słusznej recepty. Trzeba poważnie zastanowić się nad sensem utrzymywania SMS z aktualnymi "wysokiej klasy fachowcami". Dopatruje się dwóch dróg ratunku. Pierwszą, doraźną, jest otwarcie się na obcokrajowców, co wobec sytuacji finansowej klubów słowackich podniesie poziom naszej ligi, a jednocześnie zmusi do większego wysiłku nasze "Orły" i zmniejszy ich horrendalne wymagania finansowe.Drugą jest żmudna praca z młodzieżą, co za kilka lat powinno dać efekty. Nie jest to jednak łatwe do wykonania, nie rozumiem dlaczego PZHL nakazuje klubom posiadanie drużyny w CLJ od przyszłego sezonu. Przecież zespoły w tym roczniku nie buduje się w rok czy dwa. Moim zdaniem związek powinien nakazać posiadanie drużyn od dołu tej drabinki, od mini hokeja, i powiększać ilość wymaganych młodzieżowych zespołów z kolejnymi latami, tak by za 10 lat każdy klub musiał posiadać wszystkie drużyny młodzieżowe. Należy pójść śladami Niemców, Szwajcarów czy Duńczyków, którzy jakiś czas temu otworzyli się na kanadyjskich trenerów. Ludzi, u których można sięgnąć <a class="textLink" href="https://top.pl/porady" title="porady" target="_blank">porady</a> jest w naszym kraju kilku, jak choćby pan H. Gruth czy posiadający rozległe kontakty pan Czerkawski.Ostatnim warunkiem poprawy sytuacji naszego hokeja jest pozbycie się absolutnie wszystkich ludzi odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację, ale to już temat mocno kontrowersyjny i na inną dyskusję.Pozdrawiam serdecznie, Mikołaj Witam serdecznieOd kilku lat obserwuję to, co się dzieje w tym polskim hokejowym bagienku. Osoby odpowiedzialne zarówno w klubach, jak i w PZHL tylko licytują się i bronią swoich idiotycznych pomysłów. Oto moje propozycje na poprawienie tej sytuacji:1. Limit zarobków. Maksymalnie pięciu zawodników w klubie może zarabiać ponad 6 tys. zł brutto. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i obcokrajowców. Zwiększy się rywalizacja pomiędzy hokeistami o jak najlepszy kontrakt. Nie ma limitu na ilość obcokrajowców.2. W zespole ekstraligowym musi na lodzie w ciągu jednego meczu wystąpić (nie tylko być w kadrze) pięciu zawodników z polskim paszportem poniżej 23 lat, w tym minimum dwóch wychowanków klubu. Należy tu także określić czas minimalny, jaki cała piątka młodych hokeistów musi spędzić na lodzie w ciągu jednego meczu. 3. Pierwszą ligę należy zastąpić drużynami rezerw zespołów ekstraligowych z limitem trzech zawodników powyżej 27 lat oraz limitem dwóch obcokrajowców (limit wiekowy dotyczy także ich). Nikt nie spada z ekstraligi i nikt nie awansuje z ,,nowej 1 ligi". Jeśli obecny zespół pierwszoligowy nie jest w stanie ze względów finansowych rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej, wówczas może dogadać się z zespołem z ekstraligi, aby zostać ich drużyną rezerwową grającą w ,,nowej pierwszej lidze" zachowując swoją nazwę (np. GKS Tychy grając w ekstraklasie nie ma drużyny rezerw i nie jest w stanie jej utworzyć, więc podpisuje umowę z np. Orlikiem Opole, który będzie pełnił rolę zespołu rezerwowego GKS Tychy. Młodzi zawodnicy z Tychów nie łapiący się do zespołu ekstraklasowego, a którzy wyszli z wieku juniorskiego, będą grali w Orliku i ogrywali się w lidze rezerwowej). Nie ma tu awansów tylko play off. W trakcie sezonu zawodnicy mogą przechodzić z drużyny rezerw do pierwszej i odwrotnie. 4. Trzeba wprowadzić obowiązek wpuszczania zorganizowanych grup kibiców na mecze wyjazdowe - 10% ilości miejsc na danym lodowisku. Nieprzestrzeganie tego zapisu będzie skutkowało odjęciem punktów.Naturalnie jeśli kibice drużyny przyjezdnej zdemolują coś na lodowisku, to klub któremu kibicują, będzie musiał uregulować straty, a bandziorów ukarać dożywotnim zakazem wpuszczania na wszystkie mecze hokejowe w Polsce. Każdy kibic jadący na mecz wyjazdowy swojej drużyny w dniu wyjazdu powinien być sfotografowany i zewidencjonowany (imię, nazwisko, pesel oraz miejsce przebywania), a materiały przekazane policji celem łatwiejszego ustalenia sprawców ewentualnej zadymy i pociągnięcia ich do odpowiedzialności.5. Zlikwidować wytwór zwany SMS. Pieniądze te przeznaczyć na nagrody dla najlepszych drużyn juniorskich (często głównie finansowanych przez rodziców chłopców i dziewczyn uprawiających hokej).6. Wynegocjować większą ilości meczów pokazywanych w telewizji - z każdej kolejki jeden mecz na żywo plus magazyn hokejowy na koniec tygodnia. Mam nadzieję, że znajdzie w końcu się osoba, która zrobi rewolucję. Pozdrawiam kibic GKS-u Tychy Witam!Żeby uratować tę dyscyplinę sportu, trzeba zareagować jak najszybciej i w jak największej liczbie - chodzi mi tu głównie o media! (...) Proponuję:1. Zwiększyć limit obcokrajowców, ale nieznacznie, np. do 5 - obcokrajowcy w większości są najlepszymi graczami naszej ligi. 2. W "hokejowych" miastach tworzyć klasy sportowe - hokejowe. Tworzyć prawdziwe klasy, a nie tylko namiastkę (pieniądze na każdego małolata trzeba wydawać z głową: sprzęt, organizacja dojazdu na treningi i do szkoły, itd.).3. Tworzyć nowe ośrodki hokejowe!4. Zainteresować ludzi tą dyscypliną sportu (brawa dla TVP Sport za ten sezon, ale mogłyby być jeszcze magazyny hokejowe po każdej kolejce).5. Przyciągnąć sponsorów do hokeja (np. logo każdego tytularnego sponsora każdej z drużyn powinno pojawiać się na meczach reprezentacji, mimo tego, że ta gra jak gra).6. Skorzystać z doświadczenia polskich zawodników, którzy grali za granicą (wysyłać takich zawodników na treningi małolatów i juniorów, niech oni poprowadzą trening, nauczą jakiejś sztuczki czy coś w tym rodzaju).7. Trenerzy (głównie grup młodzieżowych) powinni mieć zapewnione i organizowane zjazdy, na których pojawią się znani trenerzy i może przekażą coś ciekawego, nauczą...8. Trenerzy seniorskich drużyn powinni uczestniczyć od czasu do czasu w treningach młodzieży w swoim klubie, aby przekazać im swoją koncepcję gry, może wypatrzeć jakiegoś zdolnego...Miłosz Malinkiewicz