Wcześniej polscy hokeiści pokonali Rumunów 7-0, Litwinów 3-2 i Holendrów 5-1. W tabeli mogą zrównać się z nami jedynie gospodarze turnieju, ale i tak wygramy mistrzostwa, bo w bezpośrednim starciu byliśmy lepsi od nich. Dlatego nasz sobotni mecz z Wielką Brytanią będzie miał już tylko znacznie prestiżowe. Chorwaci rzucili się do ataku i zamknęli nasz zespół w tercji, ale bardzo dobrą zmianę dała nasza druga formacja i Mate Tomljenović musiał bronić groźne strzały Grzegorza Pasiuta i Arona Chmielewskiego. Po chwili niewiele brakowało, aby prowadzenie dał nam Marek Strzyżowski, lecz gdy próbował wstrzelić krążek do pustej bramki, uprzedził go Luka Marković. Pierwszy strzał Chorwaci oddali dopiero w 7. minucie - Przemysław Odrobny obronił "bombę" Goefa Waugha, ale rywale przycisnęli i po faulu Krzysztofa Zapały po raz pierwszy musieliśmy bronić się w osłabieniu. Krótko po tym jak siły się wyrównały, druga formacja dała nam prowadzenie. Po zagraniu Chmielewskiego Pasiut mógł strzelać, ale oddał krążek jeszcze lepiej ustawionemu Kowalówce, a ten dopełnił formalności. Chorwaci nie wypracowali dobrej okazji także, gdy na ławce kar siedział Strzyżowski. Za to gdy wrócił, jego piątka zamknęła rywali w ich tercji, ale nie udało mu się wykorzystać dobrej okazji, podobnie jak Adamowi Bagińskiemu. W końcówce pierwszej tercji atakowaliśmy 5 na 4, lecz tym razem słabo rozgrywaliśmy przewagę. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsza część zdecydowanie na plus. Nasz zespół dyktował warunki, oddał 17 strzałów (rywale tylko 4) i przede wszystkim strzelił gola. Okazja, jaką Chorwaci mieli w 7. minucie pokazała jednak, że nie można ich lekceważyć, bo w najmniej oczekiwanym momencie "z niczego" są w stanie wypracować sytuację bramkową. "Biało-czerwoni" zbyt pasywnie rozpoczęli drugą tercję, a Chorwaci podkręcili tempo i grając bardzo agresywnie próbowali zdominować naszych hokeistów. Nie minęło półtorej minuty, a Odrobny obronił dwa groźne strzały. Po trzecim Mislava Blagusza nasz bramkarz sparował krążek na słupek. Sygnał do ataku dał wreszcie Krzysztof Zapała i choć jego strzał z nadgarstka obronił bramkarz, to nasz zespół przycisnął i po pięknej akcji tercetu Zapała-Dronia-Kolusz w 25. minucie prowadziliśmy 2-0. Trzecia kara na sucho już nam nie uszła, choć trzeba przyznać, że rywale mieli sporo szczęścia. Najpierw Zapała złamał kij blokując strzał, a nie mógł zjechać na zmianę, w dodatku krążek po przypadkowym odbiciu trafił przed bramkę do Dominika Kanaeta i napastnik pierwszej formacji wykorzystał okazję. W drugiej tercji nie mieliśmy już takiej przewagi, choć było sporo okazji, aby odebrać rywalom nadzieję. Chorwaci nie rezygnowali i w 46. minucie byłoby 2-2, gdyby "Wiedźmin" nie powstrzymał Tadiję Miricia w sytuacji sam na sam. Po kilku minutach przewagi Chorwatów, nasz zespół przeszedł do ataku, ale bardziej sprawiał wrażenie, że stara się utrzymywać krążek daleko od swojej bramki niż szuka okazji do zdobycia trzeciego gola. Zresztą zespół z Bałkanów szybko odzyskał inicjatywę. Długo trzeba było czekać na 5. celny strzał naszej drużyny w trzeciej tercji. Oddał go dopiero w 54. minucie Dronia, gdy karę odsiadywał strzelec kontaktowego gola. Robiło się coraz bardziej nerwowo. Potrzebowaliśmy gola, który uspokoiłby sytuację i w końcu dał nam go Sebastian Kowalówka. Kapitalnie objechał bramkę i zza niej wpakował krążek do siatki. Chorwaci dwukrotnie wycofywali bramkarza i walczyli do końca, ale resztek nadziei pozbawił ich Leszek Laszkiewicz, kończąc kontrę strzałem do pustej bramki. "Biało-czerwoni" wracają na zaplecze elity po tym, jak znaleźli się w trzeciej lidze światowej w wyniku przegranych mistrzostw w Kijowie w 2011 roku i reformy rozgrywek. W Dywizji IA zajmiemy miejsce Korei, która przegrywając dzisiaj z Japonią 2-4 na mistrzostwach w Goyang straciła szansę na utrzymanie. Autor: Mirosław Ząbkiewicz Polska - Chorwacja 4-1 (1-0, 1-1, 2-0) Bramki: 1-0 Sebastian Kowalówka (Grzegorz Pasiut, Aron Chmielewski) 9.46 2-0 Marcin Kolusz (Paweł Dronia, Krzysztof Zapała) 25.25 w przewadze 2-1 Dominik Kanaet (Alan Letang, Geof Waugh) 32.31 w przewadze 3-1 Sebastian Kowalówka (Aron Chmielewski, Bartłomiej Pociecha) 55.21 4-1 Leszek Laszkiewicz (Grzegorz Pasiut) 59.49 do pustej bramki. Strzały: 38-17 (17-4, 11-7, 10-6). Kary: 6 - 6 min. (4-2, 2-2, 0-2). Polska: Przemysław Odrobny - Rafał Dutka, Paweł Dronia; Tomasz Malasiński, Krzysztof Zapała (2), Marcin Kolusz - Bartosz Dąbkowski, Bartłomiej Pociecha; Aron Chmielewski, Grzegorz Pasiut, Sebastian Kowalówka - Michał Kotlorz, Patryk Wajda (2); Mikołaj Łopuski, Jakub Witecki, Leszek Laszkiewicz - Mateusz Rompkowski, Wanacki; Marek Strzyżowski (2), Krystian Dziubiński, Adam Bagiński. Terminarz, wyniki i tabela: Niedziela 20 kwietnia Chorwacja - Wielka Brytania 4-0 (2-0, 1-0, 1-0) Rumunia - Polska 0-7 (0-2, 0-3, 0-2) Litwa - Holandia 4-0 (1-0, 0-0, 3-0) poniedziałek 21 kwietnia Wielka Brytania - Rumunia 4-1 (0-0, 2-0, 2-1) Holandia - Chorwacja 0-4 (0-2, 0-2, 0-0) Polska - Litwa 3-2 (1-0, 1-1, 1-1) wtorek - dzień wolny środa 23 kwietnia Polska - Holandia 5-1 (0-0, 1-0, 4-1) Chorwacja - Rumunia 4-3 po karnych (0-1, 1-1, 2-1; 0-0, w karnych 2-1) Wielka Brytania - Litwa 1-2 (0-1, 1-1, 0-0) czwartek 24 kwietnia Polska - Chorwacja 4-1 (1-0, 1-1, 2-0) Holandia - Wielka Brytania 3-4 (1-2, 0-1, 2-1) Rumunia - Litwa 2-5 (0-1, 0-1, 2-3) piątek 25 kwietnia - dzień wolny sobota 26 kwietnia Holandia - Rumunia 12.00 Wielka Brytania - Polska 15.30 Litwa - Chorwacja 19.00 Tabela: 1. Polska 4 4 0 19-4 12 - awans do Dywizji IA 2. Litwa 4 3 1 13-6 9 3. Chorwacja 4 3 1 13-7 8 4. W. Brytania 4 2 2 9-10 6 5. Rumunia 4 0 4 6-20 1 6. Holandia 4 0 4 4-17 0