- Byliśmy bardzo entuzjastycznie nastawieni do gry w polskiej lidze. Niestety z przykrością musimy poinformować, że ze względu na ciężką sytuację ekonomiczną naszego zespołu, jesteśmy zmuszeni zrezygnować z dalszych starań o miejsce w Polskiej Hokej Lidze - powiedział na łamach serwisu denik.cz trener czeskiego zespołu Ales Flasar. Banik, który w minionym sezonie grał w II lidze czeskiej, właśnie z powodów zaległości finansowych wobec jednego z byłych zawodników nie został dopuszczony do rozgrywek 2013/2014. Szósty zespół ubiegłego sezonu II ligi czeskiej, aby występować w PHL musiałby wykupić tzw. "dziką kartę", której koszt wynosi 200 tys. złotych (1,2 mln koron). Dodatkowo na zabezpieczenie budżetu klub musiałby przeznaczyć kolejne 200 tys. złotych. Minimalny budżet, z którym zespoły są dopuszczane do gry w Polskiej Hokej Lidze, to dwa miliony złotych. - Zdaję sobie sprawę, że wprowadzanie nowej drużyny do ligi w tak szybkim tempie i w środku roku nie jest zbyt szczęśliwym pomysłem. Jak na razie brakuje nam pieniędzy na udział w rozgrywek - zakończył Flasar. Według niego, klub, którego prezesem jest 40-letni mistrz olimpijski z Nagano w hokeju na lodzie z 1998 roku David Moravec, nie zgłosi do występów w nadchodzącym sezonie rozgrywek żadnej ze swoich sekcji. - Zwróciliśmy się do czeskiego związku z zapytaniem o wyjaśnienie sprawy licencji klubowej dla Banika. Wszystkie ruchy klubu są uzależnione od tamtejszej federacji. Czekamy na jakąkolwiek reakcję i odpowiedź Czechów - tak sytuację czeskiego klubu skomentował dla rzecznik prasowy Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Patryk Rokicki.