"Pasom" brakowało kontuzjowanych: Petra Novajovskiego, Patryka Noworyty i Adama Domogały, ale i tak sobie poradziły. Na początku goście radzili sobie całkiem dobrze i nic nie wskazywało na to, że ostatnie miesiące spędzili w słabszej grupie PHL. Wprawdzie w 12. min Krystian Dziubiński trafił w słupek, ale poza tym gospodarze nie mogli nic wskórać. Później karę złapał Matusz Chovan i długo nie zanosiło się na to, że Unia zdoła wykorzystać przewagę, bo nie zagrażała bramce. Chovan wprawdzie wyszedł z boksu, lecz nie zdążył dojechać do obrony, gdy Sebastian Kowalówka zza bramki idealnie obsłużył Damiana Piotrowicza, który strzałem w lewy róg dał prowadzenie gościom. W identycznych okolicznościach wyrównał Krystian Dziubiński. Z tą różnicą, że tym razem z boksu kar wyskoczył Daniel Kysela, lecz zanim wrócił do tercji, Rafał Dutka posłał wrzutkę spod niebieskiej, Michal Fikrt wypluł krążek przed siebie, a "Dziubek" z bekhendu, z metra, trafił do pustej bramki. W 18. min trener oświęcimian Josef Dobosz protestował u sędziego Sebastiana Krysia, że przegapił atak łokciem na jego zawodnika. Kryś ze zrozumieniem pokiwał głową, a za moment wyrzucił za trzymanie Petera Tabaczka. Cracovia wyszła na prowadzenie, wykorzystując przewagę pięciu na czterech. Krążek wędrował jak po sznurku, aż Petr Kalus zza bramki obsłużył Tomasza Sykorę, który trafił do pustej bramki. Na 3-1 "Pasy" podwyższyły w podwójnej przewadze, po faulach Jana Daneczka i drugim w tym meczu Petera Tabaczka. Doświadczony czeski obrońca Lukasz Zib trafił między parkany Fikrta. Później, po faulu "Dziubka", który podłożył nogę rywalowi, gospodarze przez 84 s musieli się bronić w trójkę przeciw piątce, a momentami nawet szóstce rywali, gdyż Daneczek wycofał Fikrta, by wprowadzić kolejnego zawodnika z pola. Mało tego, faul popełnił Petr Szinagl, więc Unia niemal przez dwie minuty grała z przewagą dwóch zawodników, ale bez skutku! Oświęcimianie strzelali z nieprzygotowanych pozycji, nie pracowali na bramkarzu. Na dobrą sprawę tylko raz zapachniało trafieniem na 2-3, jednak Tabaczek nie trafił w krążek. Ta indolencja, grających w przewadze gości, była punktem zwrotnym. Krakowianie popisali się nie tylko skuteczną defensywą, ale nawet golem strzelonym w osłabieniu, po drugiej karze dla Andrew McPhersona. Rafał Dutka wystrzelił spod bandy, a czyhający na dobitkę Dziubiński trafił do siatki z najbliższej odległości. Na początku III tercji o mały włos Unia nie strzeliła drugiej bramki po gafie Rafała Radziszewskiego, który wyjechał za bramkę i omyłkowo podał na kij rywala. Prezentu nie wykorzystał jednak Wojciech Wojtarowicz, który z ostrego kąta trafił w podstawę bramki, a nie do pustej siatki. Za moment, jeden z unitów "kropnął" na bramkę i nawet na trybunach pojawiły się wątpliwości, czy nie trafił do siatki (krążek wypadł przed bramkę, ale tak się zdarza). Trener i hokeiści Unii domagali się wideoweryfikacji, ale sędziowie odmówili.- Byliśmy pewni tego, że krążek trafił w poprzeczkę. Zresztą zawodnik, który strzelał przyznał się, że była "ticzka" - powiedział Interii sędzia Sebastian Kryś. Później "Pasy" znowu grały w podwójnym osłabieniu, przez 110 sekund, ale tym razem im się nie upiekło. Lubomir Vosatko wyjechał spod bandy, wyłożył krążek Peterowi Bezusce a ten strzałem po lodzie, przy słupku, zniżył na 4-2. Ostatnie słowo należało do gospodarzy. Damian Kapica, strzałem z bliska, wykorzystał piękną akcję Damiana Słabonia. Na 6-2 mógł podwyższyć Sykora, lecz nie wykorzystał pojedynku z Fikrtem. Lider wygrał 4-1 Liderujący po części zasadniczej GKS Tychy pokonał Tauron KH GKS Katowice 4-1. W pierwszej tercji gole nie padły. Oba zespoły przede wszystkim broniły swoich bramek i rzadko udawało się wypracować pozycję strzelecką. W efekcie katowiczanie oddali tylko trzy celne strzały, a tyszanie siedem. Faworyci znaleźli sposób na rywali na początku drugiej części. Po akcji Bartłomieja Pociechy z Adamem Bagińskim na lewym skrzydle, świetne podanie dostał Jarosław Rzeszutko, sprytnie dostawił łopatkę kija i nie dał szans bramkarzowi. W połowie drugiej tercji bolesnej kontuzji doznał sędzia liniowy i musiał opuścić lód. Półtorej minuty przed końcem drugiej tercji tyszanie wykorzystali przewagę liczebną. Miroslav Zatko miał sporo miejsca, huknął z dystansu i bramkarz nawet nie zareagował. Stracony gol nie zdeprymował katowiczan. Już minutę później wykorzystali złe ustawienie przeciwników, wyjechali z kontrą 5 na 3 i Kalvis Ozolis pokonał zasłoniętego Sztefana Żigardy'ego. W 45. minucie Andriej Makrow świetnie dograł do Jakuba Witeckiego i choć jego strzał obronił Matusz Kostur, to napastnik gospodarzy poprawił i tym razem skutecznie. 80 sekund przed końcem katowiczanie postawili wszystko na jedną kartę i wycofali bramkarza, ale zamiast zdobyć kontaktowego gola, stracili czwartego po tym, jak Jakub Witecki posłał krążek do pustej bramki. W Nowym Targu gol do pustej bramki Hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ wygrali z JKH GKS Jastrzębie 4-2. Górale objęli prowadzenie w 8. minucie po "klepie" Kaspra Bryniczki z bulika i mieli kilka znakomitych okazji do podwyższenia wyniku, ale zabrakło im szczęścia. Tymczasem krótko przed końcem pierwszej tercji goście wyprowadzili kontrę i Łukasz Nalewajka zamienił ją na wyrównującego gola. "Szarotki" odzyskały prowadzenie w 35. minucie po dobitce Damiana Tomasika w zamieszaniu podbramkowym, powstałym po wyjeździe zza bramki rutyniarza Jarosława Różańskiego. Po "bombie" pod poprzeczkę Sebastiana Łabuza w 52. minucie gospodarze mieli już dwubramkową przewagę. Jastrzębianie szybko wycofali bramkarza i Tomasz Kominek strzelił kontaktowego gola dwie minuty przed końcem, ale minutę później zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Bryniczka, strzałem do pustej bramki. Kto wie, czy trener gości Robert Kalaber nie przeholował wówczas z grą bez bramkarza, wobec faktu, że jego ekipa i tak wtedy miała przewagę liczebną. Pewną wygraną odnieśli hokeiści Tempish Polonii Bytom, którzy pokonali PGE Orlika Opole 6-3. Pierwszy cios wyprowadzili goście, ale w połowie pierwszej tercji wyrównał Mateusz Danieluk, a pomiędzy 25. a 34. minutą bytomianie zdobyli trzy bramki i tej zaliczki nie zmarnowali. Z Krakowa Michał Białoński, współpraca Mirosz Ćwierćfinał play-off Comarch Cracovia - KS Unia Oświęcim 5-2 (1-1, 3-0, 1-1) Bramki: 0-1 Damian Piotrowicz (8:18 S. Kowalówka, Daneczek), 1-1 Krystian Dziubiński (14:12 Dutka, Kapica), 2-1 Tomasz Sykora (21:34 Kalus, Zib w przewadze), 3-1 Lukasz Zib (23:49 Kalus, Dąbkowski w podwójnej przewadze), 4-1 Dziubiński (37:11 Dutka, Urbanowicz w osłabieniu), 4-2 Bezuska (49:15 Vosatko w podwójnej przewadze), 5-2 Damian Kapica (55:20 Damian Słaboń, Maciej Urbanowicz). Cracovia: Radziszewski - Dutka, Rompkowski, Urbanowicz, Dziubiński Kapica - Wajda, Kruczek, Szinagl, Słaboń, Drzewiecki - Dąbkowski, Zib, Sykora, McPherson, Kalus - Maciejewski, Paczkowski, Wróbel, Chovan. Unia Oświęcim: Fikrt - Bezuska, Vosatko, Piotrowicz, Daneczek, Kowalówka - Gabryś, D. Kysela, Tabaczek, Haas, Kasperlik - Gębczyk, Saur, Malicki, Wanat, Wojtarowicz - Lacheta, Paszek, Koczy, O. Kasperlik, Hatłas. Sędziowali: Paweł Breske z Jastrzębia-Zdroju i Sebastian Kryś z Katowic. Kary: 16 oraz 18 min. Widzów: 1000. TatrySki Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie-Zdrój 4-2 (1-1, 1-0, 2-1) Bramki: 1-0 Bryniczka (7:37 Hattunen, Różański w przewadze), 1-1 Ł. Nalewajka (18:59 R. Nalewajka, Laszkiewicz) 2-1 Tomasik (34:38 Różański, Hattunen), 3-1 Łabuz (51:37 Wielkiewicz), 3-2 Kominek (57:55), 4-2 Bryniczka (59:08 do pustej bramki). Kary: Podhale - 16, JKH - 12 minut.Widzów: 1500. Tempish Polonia Bytom - PGE Orlik Opole 6-3 (1-1, 3-1, 2-1) Bramki: 0-1 Łukasz Sznotala (6), 1-1 Mateusz Danieluk (13), 2-1 Elvijs Biezais (25), 3-1 Błażej Salamon (28), 4-1 Richard Bordowski (34), 4-2 Maksym Kartoszkin (39), 5-2 Roman Malinik (47), 5-3 Rasmus Kulmala (53), 6-3 Tomasz Kozłowski (57). Kary: Polonia - 12, Orlik - 14 minut. Widzów 1 000. GKS Tychy - GKS Katowice 4-1 (0-0, 2-1, 2-0) Bramki: 1-0 Jarosław Rzeszutko (22.), 2-0 Miroslav Zatko (39.), 2-1 Kalvis Ozols (40.), 3-1 Jakub Witecki (45.), 4-1 Jakub Witecki (60.). Kary: po - 12 minut.Widzów 2000.