Wtorkowe spotkanie z dużym animuszem zaczęli tyszanie. Goście wiedzieli, że ewentualna porażka w Krakowie stawiałaby ich pod ścianą. Podopieczni Andrieja Gusowa nie wykorzystali jednak nawet gry w przewadze. Pierwsi stuprocentową sytuację mieli za to hokeiści Comarchu Cracovii. W dziewiątej minucie Michal Vachovec wymienił krążek ze Sztepanem Csamango, podał do Mateusza Bepierszcza, który wstrzelił krążek przed bramkę, ten minął już Johna Murraya, ale Vachovec za szybko minął światło bramki i nie zdołał kijem wepchnąć go do siatki. "Guma" tylko zatrzymała się na słupku! Po chwili okazało się, że niewykorzystane okazje naprawdę się mszczą. Michael Kolarz zagrał do Aleksieja Jefimienki, który oddał strzał z wysokości prawego bulika przepuszczony przez Miroslava Koprzivę między parkanami. "Pasy" starały się doprowadzić do wyrównania. Na przeszkodzie stał jednak Murray. W 11. minucie obronił w sytuacji sam na sam z Bepierszczem, a potem dwa razy nie dał się pokonać w dużym zamieszaniu. Gospodarze grali też z przewagą, ale, podobnie jak w przypadku tyszan, bez efektu bramkowego. Z kolei w 18. minucie goście stracili krążek na linii niebieskiej, Maciej Kruczek podał do Filipa Drzewieckiego, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Murrayem. Natomiast w 20. Bepierszcz oddał strzał, bramkarz gości odbił "gumę do boku, a dobijający z bekhendu Vachovec zamiast do siatki trafił w leżącego reprezentanta Polski. Tyszanie podwyższyli rezultat w 23. minucie, kiedy grali w przewadze. Gleb Klimienko podał do stojącego za bramką Alexandra Szczechury, a ten zagrał wzdłuż niej do Michaela Cichy'ego, który umieścił krążek w siatce. Cztery minuty później było już 3-0 dla mistrzów Polski. Cichy chciał wrzucić krążek przed bramkę, ale ten odbił się od nóg Pawieła Czarnaoka, odbił go jeszcze Koprziva, a z dobitką zdążył Filip Komorski. I znowu mistrzowie Polski wykorzystali grę w przewadze. W 30. minucie "Pasy" miały wyśmienitą okazję na strzelenie gola. Kamil Kalinowski zagrał do Jaakki Turtiainena, który jeszcze podał do Damiana Kapicy, ale najlepszy zawodnik meczu numer trzy, nie trafił dobrze w krążek stojąc już przed pustą bramką! Po chwili gospodarze atakowali dwójką na samotnego Murraya, jednak Bepierszcz zdecydował się sam rozwiązać akcję i bramkarz rywala był górą. Od początku trzeciej tercji zaznaczyła się przewaga Comarchu Cracovii. W 46. minucie bardzo groźnie spod linii niebieskiej uderzył Miloslav Jachym, ale Murray nie dał się pokonać. Goście od czasu do czasu wyprowadzali kontrataki, które bywały groźne. "Pasy" potrafiły atakować nawet, gdy grały w osłabieniu. Jednak ani Bepierszcz, ani Paweł Zygmunt nie zaskoczyli bramkarza tyszan. Gdy w 52. minucie Radosław Galant powędrował na ławkę kar, Rudolf Rohaczek, trener Comarchu Cracovii, zdecydował się na pokerową zagrywkę. Wycofał Koprzivę do boksu i jego drużyna grała sześciu na czterech. Gospodarze nie wykorzystali jednak tej przewagi, a Czech wrócił między słupki. Pięć i pół minuty przed końcem Koprziva znowu trafił na ławkę. I tak już potem było, aż podopieczni Gusowa wykorzystali błąd przeciwnika. W 57. minucie Czarnaok trafił krążkiem w Radosława Galanta, który ruszył natychmiast za nim, a potem ze spokojem umieścił go w pustej bramce. Piąty mecz w czwartek w Tychach. Początek o 18.15. Transmisja w TVP Sport. Comarch Cracovia - GKS Tychy 0-4 (0-1, 0-2, 0-1) Bramki: 0-1 Aleksiej Jefimienko-Michael Kolarz (8.24), 0-2 Michael Cichy-Alexander Szczechura-Gleb Klimienko (22.26, w przewadze), 0-3 Filip Komorski-Michael Cichy-Bartłomiej Pociecha (26.21, w przewadze), 0-4 Radosław Galant (56.31, pusta bramka). Comarch Cracovia: Kopřiva - Kruczek, Czarnaok; Turtiainen, Kalinowski, Kapica (4) - Rompkowski, Noworyta; Csamangó, Vachovec, Bepierszcz - Jáchym, Ježek (2); Švec, Domogała, Tvrdoň (2) - Drzewiecki, Bryniczka, Zygmunt oraz Kamiński. GKS: Murray - Pociecha (2), Ciura; Klimienko, Komorski, Jefimienko - Górny, Bryk; Gościński, Rzeszutko, Michnow - Kolarz, Bizacki; Sýkora, Cichy, Szczechura - Kogut; Jeziorski, Galant (4), Witecki (2). Sędziowali: Paweł Breske - Zbigniew Wolas oraz Wojciech Moszczyński - Sławomir Szachniewicz. Kary: Cracovia - 10, GKS - 8 minut. Widzów 2400. Stan rywalizacji play-off (do czterech zwycięstw) 2-2. Paweł Pieprzyca