- Spotkanie z HSV nas nie przeraża. Graliśmy z HSV na turnieju w ubiegłym roku, więc mamy skalę porównawczą. Problemem jest to, że mamy tylko kilku zawodników, w tym Mariusza Jurasika, którzy grali w Lidze Mistrzów lub w finałach europejskich pucharów, a także mają doświadczenie z potyczek z zespołami niemieckiej czołówki. Pozostali mają prawo do tremy, zdenerwowania, dlatego nad tym będziemy musieli popracować. Niektórych z rytmu wybijają permanentne podróże. Zdarzało się, że przez tydzień nie było nas w Kielcach - powiedział Bogdan Wenta. Czy jest szansa na awans? - Oczywiście, mimo że HSV jest świetnie poukładanym zespołem, ma doskonałych piłkarzy, jest naszpikowany mistrzami świata, olimpijskimi, Europy. Będziemy musieli wspiąć się na maksimum naszych umiejętności i liczyć na słabszy dzień rywali. Nasze aspiracje są dużo mniejsze od Hamburga, który co roku walczy w finałach i musi potwierdzać swą wysoką pozycję na kontynencie. Dlatego możemy pozwolić sobie na swobodniejszą, ale mocno zaangażowaną grę. Oglądałem ostatni mecz HSV w Zagrzebiu w niedzielę. Piłkarze niemieckiej drużyny pokazali ogromne możliwości. Wenta na razie skupia się na meczu ligowym z Wisłą Płock i twierdzi, że na przygotowanie taktyki na spotkanie z Hamburgiem jest jeszcze sporo czasu. W opinii Mariusza Jurasik HSV Hamburg to "piekielnie trudny przeciwnik". - Jeszcze jak zorganizują mecz w największej hali, to nerwy będą wystawione na bardzo ostrą próbę. To jeden z najbogatszych zespołów w Europie, potężny budżet, zasobni sponsorzy. Dlatego tyle tytułów, reprezentantów wielu krajów w tym międzynarodowym zespole. Ale nawet oni miewają chwile słabości, niedawno przegrali mecz ligowy u siebie. Więc gdy zagramy na miarę sił i możliwości, a szczęście dopisze, to nie powinno być źle. Jedno cieszy, że do Hamburga nie będziemy podróżować kombinowanymi układami lotniczo-autokarowymi. Czytaj też: Trener HSV zadowolony, że trafił na Vive Liga Mistrzów: Wenta trafił na braci Lijewskich