W tym sezonie kontuzje wyeliminowały z gry, przynajmniej na kilka tygodni: Adama Wiśniewskiego, Pawła Paczkowskiego, Nikolę Eklemovica, Valentina Ghioneę, Kamila Syprzaka, Mariusza Jurkiewicza i dwukrotnie Marcina Lijewskiego. Od środy do 14 grudnia Orlen Wisła rozegra swoje ostatnie cztery krajowe mecze - trzy w PGNiG Superlidze i jeden Pucharu Polski. Trzy z nich odbędą się na wyjazdach. Szefowie klubu obawiają się, czy piłkarze, którzy w ostatnim czasie musieli wziąć ciężar gry na swoje barki, podołają wyzwaniu, bo pewne jest, że Cadenas nie będzie dysponował przynajmniej pięcioma piłkarzami z podstawowego składu. To nie tylko problem płockiego szkoleniowca, bowiem z pięciu wyeliminowanych z gry, aż trzech jest w kadrze narodowej, która w styczniu 2014 roku weźmie udział w mistrzostwach Europy w Danii. Najdłużej, bo do końca sezonu nie wystąpi w zespole Paczkowski, który przeszedł operację więzadeł krzyżowych i jest w trakcie długiej, przynajmniej półrocznej rehabilitacji. - Powinien wrócić do gry na przełomie kwietnia i maja, czyli na koniec rozgrywek, ale po tak długiej przerwie trudno wyrokować, czy zdoła pomóc drużynie w ostatnich meczach - twierdzi masażysta zespołu Mariusz Jaroszewski. Jurkiewicz, rozgrywający polskiej reprezentacji, miał problemy z nerwem promieniowym w stawie łokciowym. Dodatkowo doznał kontuzji w meczu z Gaz System Pogonią Szczecin. Leczony był w płockim szpitalu, a teraz przechodzi rehabilitację w klubie. - Po dwóch tygodniach ćwiczeń efekty są już widoczne. Mariusz biega i ćwiczy bez bólu. Czuje jeszcze niewielką dolegliwość, ale to nie przeszkadza mu w regularnych, choć indywidualnych treningach. Do końca roku nie zagra, ale do mistrzostw będzie przygotowany - zapewnił klubowy masażysta. Syprzak, kołowy Orlen Wisły i reprezentacji, rozpoczął już rehabilitację, jest po pierwszych indywidualnych treningach. Zdaniem Jaroszewskiego powinien zacząć trenować z drużyną od początku stycznia. Ogromną stratą dla drużyny jest kontuzja, już druga w tym sezonie, Lijewskiego. Naderwanie więzadła to uraz, którego leczenie powinno potrwać cztery do pięciu tygodni. W meczu rewanżowym Ligi Mistrzów z FC Porto Vitalis wypadł z drużyny jeden z najlepszych strzelców rozgrywek, leworęczny Ghionea, który złamał kości śródręcza prawej ręki. Pierwsza część sezonu dla piłkarzy i trenera Orlen Wisły była bardzo trudna. - Szczęście mijało nas bokiem, ale jestem przekonany, że wszyscy, z wyjątkiem Pawła Paczkowskiego, będą na początku roku zdrowi i w styczniu wrócą do treningów. Niestety piłka ręczna to dyscyplina urazowa. Dobrze, że większość kontuzji wynikała z pecha, a nie z przeciążeń. Szkoda tylko, że brak zawodników miał wpływ na wyniki sportowe, a ciężar gry spadł na bardzo już zmęczonych sezonem kolegów. Po 14 grudnia przyjdzie czas na odpoczynek - podsumował Jaroszewski.