- Wychodzę z założenia, że i tak nie mamy wpływu na losowanie, zatem wszelkie analizy, że mogliśmy trafić w grupie na takiego bądź innego rywala nie mają większego sensu. Trzeba zwyczajnie zaakceptować swoich przeciwników i jak najlepiej przygotować się do tych mistrzostw - dodał Waszkiewicz. Polacy zmierzą się w grupie C z aktualnym wicemistrzem Europy Serbią, mistrzem i trzecim zespołem Azji, Koreą Południową i Arabią Saudyjską oraz Słowenią i Białorusią. Te trzy ostatnie zespoły nie brały udziału w poprzednich mistrzostwach świata. - Wydaje mi się, że Serbia, Słowenia, Korea Południowa oraz my prezentujemy zbliżony poziom. Niżej oceniam akcje Białorusinów, a outsiderem naszej grupy powinna być Arabia Saudyjska - ocenił 55-letni szkoleniowiec. Według byłego reprezentanta Polski najsilniejsza wydaje się być grupa B, do której trafili Rosjanie. - A byli oni przecież losowani z piątego koszyka. W tej grupie, w której ton będą nadawać jeszcze Dania, Macedonia i Islandia, trudno wskazać jednego faworyta - przyznał Waszkiewicz. Trener "Biało-czerwonych" zgadza się z opinią, że w mistrzostwach świata rywalizacja jest łatwiejsza niż w mistrzostwach Europy. - W tej ostatniej imprezie nie ma praktycznie słabych zespołów, natomiast w mistrzostwach świata gra trochę egzotycznych drużyn, takich jak Australia, Chile, Brazylia czy Katar. A zdecydowanie najłatwiej stanąć na podium podczas igrzysk olimpijskich - stwierdził gdański szkoleniowiec. Waszkiewicz jeszcze nie ma pewności, czy poprowadzi polską reprezentację w najbliższych mistrzostwach świata. - Trener drużyny narodowej wyłoniony zostanie przecież z konkursu, a kandydatury można składać do końca miesiąca. Razem z Damianem Wleklakiem zgłosiliśmy się do niego, ale dopiero po jego rozstrzygnięciu, kiedy ewentualnie zostaniemy wybrani, przystąpimy do szczegółowej analizy naszych rywali i opracujemy plan przygotowań do mistrzostw - podsumował Waszkiewicz.