Środowy rywal Vive jest dobrze znany kieleckim piłkarzom ręcznym nie tylko z meczów przeciw temu zespołowi. To właśnie w jego barwach występowali w przeszłości m.in. Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki, Ivan Cupić czy Sławomir Szmal. Ostatni z wymienionych wspomina, że do tej pory w zespole "Lwów" z "jego czasów" gra jedynie trzech zawodników: Uwe Gensheimer, Patrick Groetzki oraz Andy Schmid. "Drużyna od poprzedniego sezonu pracuje z nowym szkoleniowcem (Duńczykiem Nikolajem Bredahlem Jacobsenem), który wprowadził do ich gry zmiany. Na pewno grają dużo agresywniej w obronie, która jest różna w każdym meczu. Często próbują bronić systemem 3-3 lub ofensywnym 6-0. To bardzo niewygodny rywal" - zauważył Szmal. W marcu 2014 roku zespół z Mannheim wyeliminował Vive w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mimo czterobramkowej zaliczki, jaką kielczanie zbudowali w pierwszym meczu u siebie (32:28), spotkanie wyjazdowe zakończyło się także czterobramkową różnicą (23:27) jednak tym razem na korzyść "Lwów", którzy zwyciężyli w całym dwumeczu. Wówczas "Żółto-biało-niebieskim" zabrakło jednego trafienia, by awansować do ćwierćfinału. Tym razem oba zespoły spotykają się w fazie grupowej w bardzo mocnej grupie B. Niemiecki klub doskonale rozpoczął te rozgrywki, zwyciężając w inauguracyjnym spotkaniu z ubiegłorocznym zwycięzcą Ligi Mistrzów FC Barceloną 22:21. Dobrą dyspozycję potwierdził także w meczu drugiej kolejki, pokonując w niedzielę na wyjeździe KIF Kolding-Kopenhaga aż dwunastobramkową różnicą (30:18). Tym samym zespół znad Renu i Neckaru zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. O udanym początku rozgrywek nie mogą mówić zdobywcy trzeciego miejsca w ubiegłej edycji LM - Vive Tauron Kielce. Mistrzowie Polski przegrali w pierwszej kolejce 30:31 z węgierskim Pick Szeged. Pierwsze punkty zdobyli w sobotę pokonując u siebie wicemistrza Francji - Montpellier Agglomeration 30:23.