Wprawdzie kielczanie w Rosji wygrali 31:21, ale w sobotę oba zespoły wystąpią w bardzo zmienionych składach. Newa straciła kilku piłkarzy, ale i pozyskała dwóch Ukraińców. W Vive Targi nie zagra natomiast czterech podstawowych zawodników: trzech Chorwatów Manuel Strlek, Ivan Cupic i Denis Buntic oraz Tomasz Rosiński. Wszyscy leczą kontuzje. - Kłopoty kadrowe to normalne zjawiska w tak kontaktowej grze, jaką jest piłka ręczna. Mamy liczny zespół i możemy nieobecnych zastąpić równie dobrymi zawodnikami - podkreślił trener mistrza Polski Bogdan Wenta. - W ostatnich dniach więcej akcentów położyliśmy na zgranie, a poprawę widać było już dobrze w środowym meczu ligowym w Kwidzynie. Petersburg jest dość silnym zespołem, a chęć zdobycia punktów przez nas, zapowiada ostrą walkę na boisku, bez względu na to, w jakim będziemy grać zestawieniu - dodał. Jednym z kluczowych szczypiornistów Vive Targi będzie serbski obrotowy Rastko Stojkovic, który w środowym meczu ligowym z MMTS zdobył 13 bramek. - W sobotę będziemy mieć silniejszego rywala, nie będzie tak łatwo o gole. Zadanie jest jasne - mamy zdobyć przynajmniej jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Obojętnie, kto będzie trafiał, trzeba wygrać - powiedział Stojkovic. Z dużym spokojem mówił o potyczce w LM Michał Jurecki. Podkreślił, że ci, którzy wyjdą na boisko, muszą dać z siebie sto procent. - Po to mamy tak szeroką kadrę, by w każdym momencie miał kto wejść na boisko i skutecznie grać. Tak jest teraz i nie ma co narzekać na kontuzje kolegów. W meczu ligowym, zarówno w ataku, jak i w obronie, szczególnie w drugiej połowie, wszystko układało się pomyślnie. I tak będzie w sobotę - zapewnił reprezentant Polski. Jak podkreślił, Vive Targi w najbliższych tygodniach będzie grać co trzy dni, ale drużyna jest przygotowana na taki rytm. - Przed nami prawdziwy maraton, ale jesteśmy gotowi - zaznaczył. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 17.