Jak powiedział w poniedziałek Polskiej Agencji Prasowej (PAP) rozgrywający kieleckiej drużyny Tomasz Rosiński, który w niedzielnym meczu w Skopje zaliczył cztery trafienia, dwubramkowa przewaga wywalczona w stolicy Macedonii (27:25) "mogła być bardziej okazała". "Nie bądźmy jednak zachłanni. Mamy przecież jeszcze rewanż u siebie. Musimy być tak samo skoncentrowani, a może nawet bardziej, bo Metalurg to naprawdę mocna drużyna" - przyznał w rozmowie z PAP. Według Rosińskiego najmocniejszym atutem Metalurga są przede wszystkim - doskonała obrona oraz rozciągnięte w czasie akcje ofensywne. "Czasami ciężko było utrzymać koncentrację przez dwie, dwie i pół minuty, kiedy gra się w obronie i nagle idzie rzut" - powiedział. Nawiązał w ten sposób do trudnego początku meczu. W 15. minucie kielczanie przegrywali z Metalurgiem 4:8. "Tym bardziej cieszy nas to, że udało się nam +odskoczyć+ w drugiej połowie spotkania" - przyznał. Zdaniem prezesa Vive Targów Kielce Bertusa Servaasa jest jeszcze zbyt wcześnie na ogłaszanie sukcesu. "W Kielcach też nie będzie łatwo. Czeka nas kolejne trudne spotkanie z poważnym przeciwnikiem" - ocenił w rozmowie z PAP. Podkreślił jednak, że cieszy go postawa zespołu w niedzielnym meczu. "Chylę czoło przed chłopakami. Zagrać w tak gorącej atmosferze, tak dobre spotkanie, to jest ogromne osiągnięcie" - powiedział Servaas. Zaznaczył, że można czuć mały niedosyt, że nie udało się dowieźć do końca pięciobramkowej przewagi, ale z drugiej strony: "wygrać dwiema bramkami na tamtym terenie to i tak duże osiągnięcie" - dodał. Piłkarze ręczni Vive wygrali w niedzielę w Skopje z Metalurgiem 27:25 (13:13) w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Rewanż w Hali Legionów odbędzie się w niedzielę, 28 kwietnia. Stawką dwumeczu jest awans do turnieju Final Four. Vive to pierwszy polski klub, który dotarł tak daleko w rozgrywkach LM. Z drużyną ze stolicy Macedonii w tym sezonie już dwukrotnie wygrał w fazie grupowej. W listopadzie na wyjeździe 23:21, a tydzień później u siebie 21:20.