Trzy dni temu "Nafciarze" z Płocka bardzo obiecująco zainaugurowali rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów. Zespół trenera Piotra Przybeckiego wprawdzie przegrał w Orlen Arenie z Vardarem Skopje 22-26, ale bardzo mocno postawił się obrońcom tytułu. W bramce Orlen Wisły kapitalne zawody rozegrał Marcin Wichary. Reprezentant Polski bronił fenomenalnie, zwłaszcza w drugiej połowie, ale naszym szczypiornistom zabrakło doświadczenia i skuteczności w ataku, by sprawić nie lada sensację. Przed pierwszym gwizdkiem za płocczanami nie przemawiały też statystyki. Z Rhein-Neckar Loewen nie wygrali dotąd nigdy. Obie drużyny spotkały się w sezonie 2008/2009, wtedy był to debiut płocczan, a LM rozgrywana była w systemie ośmiu grup po 4 zespoły. Wisła przegrała wszystkie swojej pojedynki, między innymi obydwa mecze właśnie z RNL.------------------ Nasi szczypiorniści zaczęli mecz słabo i po nieco ponad 4 minutach przegrywali 0-3. Po nienajlepszym początku w 10. Min "Nafciarze" doprowadzi do remisu 4-4, za sprawą Macieja Gębali. Skrzydłowy przejął piłkę i podał do Lovro Mihicia, a 23-letni Chorwat nie zmarnował znakomitej okazji. Dobra gra Wisły zaowocowała pierwszym w tym meczu objęciem prowadzenia. W roli głównej wystąpił inny z chorwackiego zaciągu szczypiornistów Sime Ivić. Wszedł przebojem prawym skrzydłem i lewą ręką poszukał luki między interweniującym bramkarzem. Po tej punktowej akcji trener gospodarzy postanowił zareagować i wziął czas. Po chwili Polacy podwyższyli prowadzenie i dwupunktowa przewaga utrzymywała się do 18 minuty. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Marcin Wichary, ale z opresji potrafił wychodzić też Andreas Palicka. Upłynęły trzy minuty, a płocczanie znów skoczyli gospodarzom do gardła! To nie były żarty, Wisła prowadziła z mistrzem Niemiec 12-8. Od tego czasu nasi szczypiorniści w ofensywie stanęli, niczym zaczarowani, a rywale z Rhein-Neckar Loewen, jak na rutynowany zespół przystało, ruszyli do odrabiania strat i to im się udało. Najpierw doprowadzili do stanu 12-12. Na niespełna minutę przed końcem pierwszej połowy nasz prawoskrzydłowy Valentin Ghionea wykorzystał rzut karny, ale w odpowiedzi Hendrik Pekeler, rzutem z prawego skrzydła, wyrównał stan meczu. Po przerwie pierwsi bramkę zdobyli gospodarze, a wystarczyła chwila i podopieczni Piotra Przybeckiego tracili już dwie bramki. Szczypiorniści "Nafciarzy" jednak nie dawali za wygraną, doprowadzili do remisu 19-19, ale po chwili faworyzowani rywale znów odskoczyli, a na cztery bramki wyprowadzili ich Harald Reinkind i Jerry Tollbring. W odpowiedzi stratę zmniejszył bardzo aktywny po zmianie stron reprezentant Polski Michał Daszek. Mimo ambitnej postawy polskiej drużyny, przewaga gospodarzy nie chciała znacząco stopnieć. Sygnał do kolejnego ataku dał zastępujący w bramce Wicharego - Adam Morawski. Nasz golkiper obronił rzut karny po rzucie Andre Schmida, a po kontrze ponownie nie zawiódł Daszek. Na półtorej minuty przed końcem meczu płocczanie, za sprawą indywidualnej akcji Portugalczyka Duarte, zmniejszyli straty do trzech bramek (27-30). Gospodarze odpowiedzieli świetnym rzutem z dystansu, a Michał Daszek chybił z karnego i mecz zakończył się wynikiem 27-31. Rhein-Neckar Loewen - Orlen Wisła Płock 31:27 (13:13) Rhein-Neckar Loewen: Mikael Appelgren, Andreas Palicka - Rafael Baena Gonzalez 7, Hendrik Pekeler 1, Andre Schmid 4, Patrick Groetzki 3, Jerry Tollbring 6, Harald Reinkind 4, Mads Larsen 4, Alexander Petersson 1, Gedeon Guardiola 1, Momir Ruic. Orlen Wisła: Marcin Wichary, Adam Morawski - Michał Daszek 6, Gilberto Duarte 1, Przemysław Krajewski 1, Nemanja Obradović 2, Valentin Ghionea 1, Tomasz Gębala 3, Sime Ivić 3, Maciej Gębala 4, Igor Żabić, Lovro Mihić 4, Jose de Toledo 2. Sędziowie: Jnas Eliasson i Anton Palsson z Islandii. Kary: Rhein-Neckar Loewen - 2, Orlen Wisła - 6 min. AG