Orlen Wisła i FC Barcelona spotkały się w drugiej kolejce rozgrywek grupy B. Płocki zespół był skazany na wysoką porażkę z bardziej utytułowanym rywalem, a jednak podjął rękawicę i w stolicy Katalonii zaprezentował się przyzwoicie. "Nafciarze" przegrali 25:30 (12:13), ale trener Manolo Cadenas usłyszał wiele pochwał od swoich hiszpańskich kolegów. Bardzo dobre spotkanie w barwach Orlen Wisły rozegrali: Nemanja Zelenović, zdobywca 6 goli, Tiago Rocha, strzelec 5 goli (100-procentowa skuteczność rzutowa), który po tym meczu trafił do najlepszej siódemki 2. kolejki Ligi Mistrzów oraz Kamil Syprzak i Angel Montoro, którzy po cztery razy wpisywali się na listę strzelców. Zdaniem prezesa Raczkowskiego, mecz rozegrany w Barcelonie, to już historia, teraz drużyna zapisuje jej nowe karty. "Naszym głównym celem jest gra od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziów, chcielibyśmy, żeby zawodnicy grali równo i dobrze, na swoim poziomie, w obu połowach pojedynku. Sobotni mecz w Orlen Arenie będzie dla nas wszystkich - dla trenera, zawodników, kibiców, całego środowiska - wyjątkowy" - powiedział. Orlen Wisła ma już zapewnione czwarte miejsce w tabeli grupy B i awans do Top 16. Płockie środowisko piłki ręcznej marzy o tym, by ostatecznie zająć trzecią pozycję. Będzie to możliwe tylko wówczas, jeśli podopieczni trenera Cadenasa wywalczą z mistrzem Hiszpanii choćby jeden punkt. Zadanie jest niezmiernie trudne, ale możliwe do zrealizowania. Do zakończenia fazy grupowej zostały, z tym najbliższym, trzy kolejki i będą one miały ogromny wpływ na końcowy układ tabeli grupy B. To "grupa śmierci", w której może zdarzyć się wszystko, a żadna z czterech czołowych drużyn, oprócz awansu do Top 16, nie ma pewności, jakie miejsce przypadnie jej na koniec rozgrywek. W 8. kolejce, obok meczu Orlen Wisły i Barcelony zagrają: Alingsas z Flensburg Handewitt oraz KIF Kolding z Besiktasem. W 9. kolejce, już w przyszłym roku, płocczanie jadą do mistrza Szwecji, Flensburg podejmować będzie Beskitas, a w Barcelonie o punkty powalczy KIF Kolding. Wreszcie ostatnia kolejka, z najważniejszym pojedynkiem, podczas którego w Orlen Arenie płocczanie będą chcieli pokonać Flensburg, Besiktas zagra z Barceloną, a Kolding z Alingsas. Przed sezonem mało kto się spodziewał, że sytuacja w grupie B rozstrzygnie się dopiero na koniec fazy grupowej rozgrywek. Prezes Raczkowski oczekuje, że w meczu Orlen Wisły z Barceloną najważniejsza będzie walka. "Jestem przekonany, że drużyna będzie bardzo dobrze przygotowana i wykorzysta wszystkie swoje atuty. Ale nie możemy zapomnieć, z kim będzie grała. Barcelona to drużyna kompletna, mająca na każdą pozycję przynajmniej dwóch zawodników na najwyższym sportowym poziomie. My powoli budujemy zespół, staramy się wspólnie odnieść sukces. Doskonale wiemy, że nie osiągniemy wyniku jadąc windą, tylko idąc po schodach. Dlatego cieszy nas każdy postęp, poprawa gry, zwłaszcza w obronie, bo bez tego nie ma co szukać na europejskich parkietach" - dodał. Dodatkowym atutem płockiej drużyny w sobotę będą kibice, którzy w przedsprzedaży, w 40 minut, wykupili wszystkie bilety na to spotkanie. "Serwery się grzały do czerwoności, ale trudno się dziwić, Barcelonę będziemy w Płocku gościć po raz pierwszy w historii klubu" - cieszył się Raczkowski, zapewniając, że na trybunach zasiądzie ponad 5 tys. widzów. Na kibiców czekają w sobotę także dodatkowe atrakcje. Przygotowana została wystawa prezentująca koszulki z autografami hiszpańskich idoli, zawodników drużyn piłki nożnej i ręcznej, także Leo Messsiego, będą hiszpańskie potrawy, które będzie można skosztować, słuchając hiszpańskiej muzyki. Nie jest wykluczone, że zawodnicy Barcelony zgodzą się na sesję fotograficzną z płockimi kibicami. Obie drużyny wybiegną na parkiet o godz. 18.30.