Sytuacja "Biało-czerwonych" po przegranej z Hiszpanią 22-29 jest trudna, ale szanse na awans jeszcze są. W pierwszym spotkaniu Węgry zremisowały z Rosją 29-29. Był to niezwykle emocjonujący mecz, na wysokim poziomie. - To był pojedynek dokładnie taki, jakiego się spodziewałem. Raz jedna drużyna przeważała, raz druga. Kiedy wydawało się, że jeden zespół osiągnie większą przewagę, dwie minuty później wszystko wracało do równowagi - powiedział selekcjoner "Biało-czerwonych" Kim Rasmussen. Trener docenia siłę najbliższego rywala, który w poprzednich ME w Serbii w 2012 roku wywalczył brązowy medal. - Węgierki mają w swoich szeregach kilka znakomitych zawodniczek. Żeby z nimi wygrać nie możemy im dać czasu na zastanowienie. Dlatego musimy być bardzo agresywni, twardzi w obronie i nie pozwalać na oddawanie strzałów z czystych pozycji - dodał szkoleniowiec. Przed meczem Polek z Węgrami Rosja zagra z Hiszpanią. Jeśli Rosja wygra, a Polki przegrają z Węgierkami, będzie to koniec marzeń o awansie do drugiej rundy. 9 grudnia grupa A Rosja - Hiszpania (18.15) Polska - Węgry (20.30) grupa B Rumunia - Dania (18.15) Ukraina - Norwegia (20.30)