Polki na mistrzostwa świata dostały się nieco kuchennymi drzwiami, gdyż awans otrzymały dzięki "dzikiej karcie" - podobnie jak Słowacja i Chiny. Nie znaczyło to jednak, że biało-czerwone muszą być jedynie do bicia. W grupie polskie szczypiornistki grają z Serbią, Rosją i teoretycznie najsłabszym Kamerunem. Pokonanie go powinno dać awans, ale Polki chcą nie tylko wejść do drugiej rundy, ale z wywalczonymi punktami. Piłka ręczna. Polska powalczyła z Serbkami Serbki okazały się zespołem w zasięgu Polek, ale jednak cały czas o tę odrobinę lepszym. Pierwsze zdobyły bramkę, zresztą po długim, niemal trzyminutowym wyczekiwaniu, podczas którego oba zespoły marnowały sporo okazji. Reprezentantki Polski odpowiadały, początkowo głównie ze skrzydła. Pierwszą bramkę w hali w Lliria zdobyła Magda Balsam, skrzydłowa JKS Jarosław. Słupki, poprzeczki zatrzymywały polskie strzały, a piłkarki ręczne z Bałkanów okazywały się bardziej skuteczne. Gdy prowadziły 9-5, norweski trener Arne Senstad wziął czas, by zatrzymać rosnącą przewagę serbską. I udało się. Wspaniałe akcje przeprowadzała Aleksandra Rosiak. Dagmara Nocuń po kontrze doprowadziła do 11-13, a przy stanie 12-14 Polki miały piłkę na złapanie kontaktu bramkowego z rywalkami. Szansę zmarnowały i zrobiło się 12-16, a do przerwy polskie zawodniczki przegrywały trzema bramkami 13-16. Polska ruszyła na Serbię Po przerwie Polki ruszyły do odrabiania strat, ale jak na złość nie trafiały. Punktowały Serbki, a biało-czerwone przez ponad siedem minut pozostawały z dorobkiem 13 bramek sprzed przerwy. Wtedy Serbia prowadziła już 19-14. Dwie bramki rzucone w osłabieniu, ko karze dla Moniki Kobylińskiej, pozwoliły jeszcze uwierzyć polskiej drużynie, że da się wygrać. Pomagała nowa bramkarka Monika Maliczkiewicz z Zagłębia Lubin, wychodziły kontrataki. Gdy Magda Balsam po świetnej obronie Maliczkiewicz i kontrataku rzuciła na 18-20, otworzyła się szansa na dojście Serbek. Zwłaszcza, że wkrótce padła bramka kontaktowa. Po świetnych interwencjach Moniki Maliczkiewicz miały polskie piłkarki ręczne szansę na remis, ale zmarnowały dwa karne świetnie obronione przez Kristinę Graovac. Białowłosa bramkarka Bayeru Leverkusen stała się katem Polek.Utknęły polskie zawodniczki na wyniku 21-23 i poprzez faule i grę w osłabieniu umykała im szansa. Dopadnięcie Serbek było blisko, ale nie udało się tego osiągnąć. W niedzielę 5 grudnia Polska zagra z Rosją, a we wtorek 7 grudnia - z Kamerunem.