Trener Michael Biegler doskonale zdaje sobie sprawę, że w przeciągu najbliższych dwóch tygodni kadrowicze spędzą we własnym towarzystwie zdecydowaną większość czasu. Dlatego też szkoleniowiec stara się nieco urozmaicić monotonię codziennej pracy. Do swojej dyspozycji zawodnicy mieli broń sportową oraz pneumatyczną. Stawka była wysoka, ci którzy strzelali najsłabiej, mieli do zaliczenia dodatkowe okrążenia podczas treningu biegowego. Podziurawione tarcze skrzętnie zbierał drugi trener Jacek Będzikowski, ale nie chciał ujawnić, kto okazał się "królem polowania". - Nie chodziło tutaj o wewnętrzną rywalizację, ale o zabawę - skwitował krótko popularny "Będzik".