Obie drużyny zmierzyły się ze sobą po raz drugi w ostatnich sześciu dniach. W poprzedniej kolejce podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali na wyjeździe 34-30. Kielczanie byli także faworytami rewanżowej potyczki, tym bardziej, że rywale przyjechali do stolicy regionu świętokrzyskiego w zaledwie dwunastoosobowym składzie. Duńska ekipa rozpoczęła to spotkanie z dużym animuszem. W piątej minucie, po trafieniu Simona Hald Jensena, goście prowadzili 3-1. Przeciwnik mistrzów Polski od początku grał w ataku siedmioma zawodnikami w polu, wycofując bramkarza. Duńczycy swoim stylem gry sprawili sporo kłopotów gospodarzom, którzy wyglądali na zaskoczonych takim obrotem sprawy. W 17. min. Sławomira Szmala pokonał Lovro Jotic i Aalborg prowadził już 10-7. Dopiero to obudziło kielecki zespół. Cztery minuty później, po bramce Alexa Dujshebaeva, był już remis 10-10. Starszy syn trenera VIVE trafił również 120 sekund później, wyprowadzając swoją drużynę po raz pierwszy na prowadzenie (11-10). Do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów z obu stron. Po 30 minutach kielczanie prowadzili z mistrzem Danii 15-14, ale rywale zaprezentowali się w pierwszej odsłonie tego pojedynku z bardzo dobrej strony. Druga połowa rozpoczęła się od trafień Mateusza Jachlewskiego, który dwa razy rzucił do pustej duńskiej bramki. Zespół trenera Kristjanssona nie zamierzał jednak rezygnować z walki. W 42. min. Szmala pokonał Janus Smarason i przewaga VIVE stopniała do jednego trafienia - 19-18. Trzy minuty później kontrę Aalborga wykończył Buster Juul-Lassen i goście doprowadzili do remisu 20-20. Chwilę później ze skrzydła pomylił się Blaz Janc. Mistrz Danii odpowiedział trafieniem Andreasa Jensena i wyszedł na niespodziewane prowadzenie. W 48. min. sytuacja polskiego zespołu stała się jeszcze gorsza. Szmala z karnego pokonał Juul-Laseen i Aalborg wygrywał już 23-21. Riposta kielczan była jednak natychmiastowa. Już dwie minuty później po bombie Michała Jureckiego był remis 23-23. Chwilę później kapitalną interwencją popisał się Szmal, a Janc trafił do pustej bramki rywali. W kolejnej akcji wyczyn Słoweńca powtórzył Dujshebaev i VIVE wygrywało 25-23 (51. min.). Kielczanie mogli prowadzić wyżej, ale Janc i Manuel Strlek trafili w słupek duńskiej bramki. Dopiero w 54. min. na kieleckiej ławce zrobiło się trochę spokojniej, po kolejnej bramce Dujshebaeva (26-23 dla VIVE). Spokój nie trwał jednak długo. Na dwie minuty przed końcem do remisu doprowadził bowiem Hald Jensen (26-26). Rozpoczęła się wojna nerwów. Na pół minuty przed końcowym gwizdkiem arbitrów przy wyniki 27-27 o czas poprosił Tałant Dujszebajew. Po wznowieniu gry bramkę zdobył Michał Jurecki. Tym razem na rozmowę poprosił swoich zawodników trener gości, ale nie przyniosło to efektu. W ostatniej akcji meczu kapitalną interwencja popisał się Szmal i VIVE wygrało to dramatyczne spotkanie 28-27. Janusz Majewski Po meczu powiedzieli: Aron Kristjansson (trener Aalborg Handbold): - To było bardzo trudne i ekscytujące spotkanie. Podjęliśmy ryzyko gry siedmioma zawodnikami w ataku, co w niektórych sytuacjach nam się opłaciło. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej w obronie i walczyliśmy do samego końca. Pokazaliśmy charakter w tym meczu, mimo że zagraliśmy w nim osłabieni brakiem kilku kontuzjowanych zawodników. Mikael Aggefors (bramkarz Aalborg Handbold): - Z naszej gry możemy być zadowoleni, tylko z wyniku nie. Uważam, że momentami bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Mieliśmy swoje okazje, żeby ten mecz wygrać, ale w końcówce zabrakło nam szczęścia. Tałant Dujszebajew (trener PGE VIVE Kielce): - Chciałbym podziękować kieleckim kibicom. Ich doping przydał się szczególnie wtedy, gdy przegrywaliśmy dwoma bramkami. Wygraliśmy z młodym i ambitnym zespołem, który potrafił walczyć w wyjazdowych pojedynkach z THW Kiel i Flensburgiem. W meczach z Veszprem i właśnie z Flensburgiem zabrakło nam szczęścia, dzisiaj było ono przy nas. Darko Djukic (skrzydłowy PGE VIVE Kielce): - To było bardzo trudne spotkanie przeciwko rywalowi, który w ataku cały czas grał siódemką zawodników w polu. Drużynie duńskiej świetnie to wychodziło. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy. Idziemy do przodu. Zwyciężyliśmy w dwóch ostatnich pojedynkach. Teraz przed nami konfrontacja z PSG. Z francuską ekipą też postaramy się wygrać, choć będzie o to bardzo ciężko. PGE VIVE Kielce - Aalborg Handbold 28-27 (15-14) PGE VIVE Kielce: Sławomir Szmal - Michał Jurecki 4, Alex Dujshebaev 6, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 2, Karol Bielecki 7, Mateusz Jachlewski 3, Manuel Strlek 1, Blaz Janc 1, Krzysztof Lijewski 2, Mariusz Jurkiewicz, Uros Zorman 1, Marko Mamic, Dean Bombac 1, Darko Djukic. Aalborg Handbold: Mikael Aggefors, Soren Pedersen - Janus Smarason 6, Martin Larsen 3, Jacob Hessellund, Simon Hald Jensen 4, Magnus Jensen 2, Andreas Jensen 5, Lovro Jotic 2, Jesper Pedersen, Rene Antonsen, Buster Juul-Lassen 5. Kary: VIVE - 2 min. Aalborg - 10 min. Sędziowali: Vaidas Mazeika i Mindaugas Gatelis (Litwa) Widzów: 4000.