- To prawdziwe zrządzenie losu - wygraliśmy z Niemcami w play off do MŚ, tutaj znów z nimi zagramy pierwszy mecz. Z silnymi Islandczykami w sparingu przed mistrzostwami wygrali kilkoma bramkami, więc wydaje się, że teraz są mocniejsi. Jak nam mówił skrzydłowy islandzki Thorir Olafsson, który grał w Vive Kielce, Niemcy zrobili na nim duże wrażenie. To może być zupełnie inny mecz niż te w Gdyni czy w Magdeburgu - powiedział 27-letni Wyszomirski. Krótko charakteryzując pozostałych rywali biało-czerwonych podkreślił, że grupa D jest bardzo mocna i wyrównana. - Rosja obecnie znów zalicza się do czołówki, a Dania, nie ma co mówić, to absolutny top, czołowa czwórka światowa. Argentyna też wcale nie jest taka słaba, ich gracze występują m.in. w ligach hiszpańskiej, portugalskiej, a nawet francuskiej. Jedynie słabsza wydaje się Arabia Saudyjska - ocenił. Reprezentacyjny bramkarz występuje obecnie w węgierskim klubie Pick Szeged. Według niego jest wiele wspólnych cech lig polskiej i bratanków. - Nie ma dużo różnic między węgierską a polską ligą. Układ sił też jest podobny: tak jak w Polsce mamy Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock, tak u nich jest Veszprem i Pick Szeged - powiedział. W jego klubie dominuje obecnie szkoła hiszpańska. - Mamy wspaniałego szkoleniowca, jednego z najlepszych na świecie - Juana Carlosa Pastora. Serwuje nam m.in. bardzo dużo taktyki - wspomniał. Po turnieju towarzyskim w Katowicach Wyszomirski narzekał na bóle w kręgosłupie. Teraz wydaje się, że wszystko idzie ku lepszemu. - Chyba odezwały mi się stare sprawy zwyrodnieniowe. Żaden dysk mi nie wypadł, to chyba był jakiś ucisk na nerw, dokładnie nikt tego nie wie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, więc nie wygląda to źle - zakończył bramkarz reprezentacji.