Polska przegrała z Niemcami 26-29 w swoim pierwszym meczu grupy D mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, rozegranym w Lusajl, niedaleko stolicy Kataru - Dauhy. Zdaniem jednego z czołowym zawodników Hutnika Nowa Huta (zespół ten trzykrotnie zdobył tytuł mistrza Polski) na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku, Szmal wybiegł na boisko za bardzo skoncentrowany, chciał za bardzo pokazać swoje umiejętności. - Moim zdaniem o losach spotkania przesądziła pierwsza połowa. Polacy grali wtedy słabo w obronie i do tego doszła postawa Sławka. Przecież on praktycznie dwie bramki sam sobie wrzucił. Potem był na tyle zdeprymowany, że stał się kłębkiem nerwów - powiedział Gonciarczyk, który w reprezentacji Polski rozegrał 70 spotkań. Przyznał, że najwyraźniej reprymenda szkoleniowca wystarczyła na kilkanaście minut lepszej gry Polaków po przerwie. - Jednak po pewnym czasie znowu zaczęli gorzej spisywać się w defensywie. Były też straty w ataku. Jego zdaniem zbyt w małym stopniu w ataku "Biało-czerwoni" wykorzystywali skrzydła. - Niemcy zagęścili obronę w środku i trudno było tam się przebić - dodał były bramkarz.