Po meczu powiedzieli: Kim Rasmussen (trener reprezentacji Polski): "Mieliśmy wiele problemów ze zdobywaniem bramek w pierwszej połowie. Zwłaszcza w kluczowych momentach. Zabrakło też trochę szczęścia, ponieważ obijaliśmy słupki. Po przerwie, mimo wszystko, podjęliśmy walkę i wyglądało to już znacznie lepiej. - Rywalki miały wspaniałe wsparcie wyjątkowo licznej grupy kibiców, co było dla nas nową sytuacją. Oczywiście wygrana zespołu gospodarzy była w pełni zasłużona. Karolina Szwed-Orneborg (rozgrywająca reprezentacji Polski): "Serbkom trzeba pogratulować nie tylko zwycięstwa, ale i wspaniałej publiczności. O samym meczu nie ma co dużo opowiadać. Musimy się teraz podnieść, a naszym celem jest brązowy medal. Iwona Niedźwiedź (rozgrywająca reprezentacji Polski): "To był fantastyczny mecz pod względem widowiskowości. Publika na pewno nas nie przeraziła, zawiodła za to skuteczność. Gdybyśmy wykorzystały sytuacje z pierwszej połowy to spotkanie ułożyłoby się inaczej. Przegrałyśmy mecz w pierwszych 30 minutach. Potem ciężko nam było gonić wynik. Starałyśmy się, ale się nie udało. - Nigdy nie zapomnę tego dnia. Tak naprawdę to na razie jeszcze nic nie osiągnęłyśmy na tym turnieju - nie zdobyłyśmy żadnego medalu. Może ten awans do czwórki jest sukcesem, ale na mistrzostwa jedzie się po medal. Jeszcze nie ugrałyśmy niczego wielkiego". Katarzyna Koniuszaniec (skrzydłowa reprezentacji Polski): "Myślałyśmy, że postawimy Serbii takie warunki jak Rumunii i Francji, ale zagrałyśmy za bardzo indywidualnie. W ataku nic nam nie szło, obrona też zawiodła, w ogóle pierwszą połowę należy zostawić bez komentarza. Gdy się za bardzo chce, to się podejmuje czasami nieodpowiednie decyzje. No i do tego słupki i poprzeczki, zabrakło szczęścia, które miałyśmy w poprzednich meczach. Jutro musimy sobie porozmawiać, oczyścić głowy i stanąć do walki o medal. Każdy nam mówi, że już wiele osiągnęłyśmy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia". Anna Wysokińska (bramkarka reprezentacji Polski): "W drugiej połowie pokazałyśmy, że potrafimy się podnieść. Motywowałyśmy się nawzajem, pomimo że przegrywałyśmy różnicą wielu bramek. Chciałybyśmy w niedzielę zrobić przyjemność kibicom, którzy nas tak pięknie wspierają i zdobyć medal. Musimy się odrodzić. Dzisiaj rekord świata - ponad 18 tysięcy publiczności na kobiecym szczypiorniaku - to robi wrażenie. Zawiodłyśmy trochę w ataku, a i ja mogłam odbić więcej piłek. Sanja Damnjanović (rozgrywająca reprezentacji Serbii): "Gdy pokonałyśmy Norweżki, mistrzynie świata, byłam przekonana, że dotrzemy do finału. Grałyśmy dziś bardzo dobrze we wszystkich formacjach. Poczynając od bramkarek Risović i Tomasević, poprzez twardą obronę, na szybkich kontratakach i ataku pozycyjnym kończąc. - Kiedy rzuciłyśmy osiem bramek z rzędu, wiedziałyśmy, że Polki nas nie zdążą dogonić. Na drugą połowę wyszłyśmy tak jakbyśmy zaczynały od początku, od 0-0.