W odróżnieniu od dwóch pechowo przegranych pojedynkach w ostatnich minutach (z Węgierkami 27:29 i Koreankami 23:25), tym razem o sukcesie biało-czerwonych zadecydowała udana końcówka. Podopieczne trenera Andrzeja Niewrzawy najpierw doprowadziły do remisu, a potem przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando rywalek, które cały czas utrzymywały jedno, dwubramkową przewagę, która w pewnym momencie wzrosła nawet do wyniku 9:5. Do przerwy skandynawski zespół prowadził 14:12. W drugiej części Polki walczyły, jednak przewaga Norweżek nie malała. Wreszcie siedem minut przed ostatnim gwizdkiem odrobiły straty po golach Katarzyny Janiszewskiej i Joanny Kozłowskiej. Wtedy był remis po 20. Chwilę później Aleksandra Zych skutecznie wykonała rzut karny, ale rywalki szybko wyrównały. Do końca przewaga żadnej z drużyn nie wzrosła do więcej niż jednego gola. Minutę przed końcem Polki prowadziły 24:23. Atak Norweżek nie był skuteczny (niecelny rzut z lewego skrzydła), a rozgrywana niemal do ostatniej sekundy akcja przyniosła biało-czerwonym zwycięstwo i w efekcie siódme miejsce w młodzieżowych mistrzostwach świata. Mimo zaciętego meczu Polki nie otrzymały żadnego dwuminutowego wykluczenia, a najwięcej bramek - pięć - zdobyła Aleksandra Zych (MKS Victoria Świebodzice-SMS Gliwice.