W piątek o 18 w ENRgi Arenie w Aarhus "Biało-czerwoni" zagrają ostatni mecz fazy grupowej ME w piłce ręcznej Rosją, którego stawką jest awans do drugiej rundy. Polakom ten awans daje wygrana, ale jeśli uda im się pokonać Rosjan jednym lub dwoma golami (przy porażce Serbów z Francją), to w fazie głównej będą mieć dwa punkty (bo awansuje również Rosja). Jeśli zwycięstwo będzie wyższe, to awansujemy z zerowym dorobkiem (z gorszym bilansem bramkowym Rosjanie spadną w tabeli za Serbów). Leszek Salva: Śnił ci się ten ostatni, feralny rzut z meczu z Francją? Michał Jurecki: - Problem w tym, że nic mi się nie śniło, bo w ogóle bardzo mało spałem. Przez ten rzut? - Ogólnie przez ten mecz. Gdybym rzucił, byłby remis. Gdyby koledzy trafiali wcześniej w stuprocentowych sytuacjach, to moglibyśmy nie tylko zremisować, ale nawet wygrać. Tak wyszło, że ten ostatni rzut był ustawiony pode mnie. Nie wyszedł mi. Trzeba grać dalej. Nikt normalnie myślący o ten rzut pretensji do ciebie mieć nie powinien. A ty się sam biczujesz, za to że ci nie wyszło? - Zaraz po meczu dużo o tym myślałem, że mogłem to inaczej wykonać, rzucić w inny róg bramki, ale wybrałem taką opcję i już tego nie zmienię. Jak możliwa jest taka zmiana formy w ciągu dwóch dni - od delikatnie mówiąc przeciętnej do bardzo dobrej. - To jest sport. Każdy mecz wygląda inaczej. To samo mogą powiedzieć Francuzi - z Rosją wygrywali cały czas dziesięcioma bramkami (wygrali 35-28 - red.), a z nami męczyli się do ostatnich sekund. A co zrobić, żeby takie mecze zdarzały się częściej? Żeby wyjątkiem były słabe mecze, a nie tak dobre w waszym wykonaniu jak z Francją. - W pierwszym meczu zagraliśmy słabo i przegraliśmy. W drugim meczu zagraliśmy lepiej - i też przegraliśmy. Dla mnie to też jest dziwne, a przecież zawsze wychodzimy na boisko po to, żeby wygrywać. W sumie to ważniejsze jest nawet to, że bez względu na to czy mamy grać dobrze, czy słabo, to żeby na końcu zdobyć dwa punkty. W piątek decydujący mecz z Rosjanami. A tu już nie będzie chodziło tylko o to, by wygrać, bo trzeba kalkulować jak nisko można wygrać. - Musimy podchodzić do tego meczu tak, by go przede wszystkim wygrać. Bo tylko wtedy wchodzimy do następnej rundy. Wiemy, że mamy problem - że możemy zabrać ze sobą dwa punkty lub zero. Wyobrażasz sobie, że da się w piłce ręcznej tak wyreżyserować swoją grę, by wygrać jednym golem? - To jest niewykonalne. W piłce ręcznej pada tyle bramek, że trafienie konkretnego wyniku jest rzeczą praktycznie niemożliwą. Więc sprawa jest prosta - skupiamy się tylko na tym, by wygrać z Rosją. Rozmawiał w Aarhus Leszek Salva