Jak zniosłeś psychicznie to spotkanie? Grałeś "od deski do deski", nie schodziłeś nawet na chwilę. Michał Daszek, skrzydłowy reprezentacji Polski: - Wierzyłem do końca w zwycięstwo i tej wersji się będę trzymał. Mamy mocny zespół i wierzymy w swoje umiejętności. Robert Orzechowski nie dawał mi zmiany, bo ma kontuzję kostki i dopóki nie ma potrzeby, to lepiej żeby nie grał, bo każdy dzień przybliża go do występu. A na pewno będzie nam bardzo potrzebny w dwóch najbliższych meczach. Pierwszy kwadrans drugiej połowy był dla was najtrudniejszy. Chorwaci odrobili straty i prowadzili nawet trzema golami. Nie było chwili zwątpienia? - Wystarczyło grać swoje, przeczekać zły czas i poczekać, aż Chorwaci zaczną robić błędy. Wiedzieliśmy, że musimy dalej grać naszą mocną obronę, bo to ona była kluczem do sukcesu. Obroną wygrywa się mecze. Chorwaci zaskoczyli in minus, mimo bardzo mocnego składu nie potrafili znaleźć recepty na waszą kapitalną postawę w defensywie. - Nie było żadnego zaskoczenia. Piłka ręczna tak poszła do przodu, że nasz statystyk potrafi wszystko wyszukać i Chorwaci nie mieli przed nami żadnych tajemnic. Ciężko nas było czymś zaskoczyć, tylko jakimiś indywidualnymi akcjami. Chorwacja w drugiej połowie zaczęła mocno i sytuacja nam się skomplikowała, ale my po prostu robiliśmy swoje. Wiesz z kim gracie w półfinale? - Wiem, z Katarem... I? - Hiszpański trener Valero Riviera fajnie ich poukładał i to będzie trudny rywal. Trzeba będzie dokładnie przeanalizować ich mecz z Niemcami, bo oni byli na tym turnieju niezwykle mocni, a jednak Katar czymś ich zaskoczył. Przede wszystkim jednak musimy się skupić na sobie, na naszej grze w obronie, bo to obroną wygraliśmy z Chorwacją. Rozmawiał w Al Sadd Leszek Salva Sponsorem wyjazdu są organizatorzy 24. MŚ w Piłce Ręcznej Mężczyzn Katar 2015