Nasz zespół po fantastycznym spotkaniu pokonał we wtorek Szwedów 35-25 i środę zmierzy się z Chorwatami o awans do półfinału. Szwedzi rozpoczęli znacznie lepiej i musieliśmy odrabiać straty. Właśnie kapitalna gra Wyszomirskiego w bramce była impulsem, który dał nam nadzieję na odwrócenie losów meczu. Bronił niesamowicie! Odbijając kolejne rzuty dawał kolegom szansę na niwelowanie strat, a jednocześnie wpędzał we frustrację rywali. Szwedzi zaczęli tracić pewność siebie, a "Biało-czerwoni" łapali wiatr w żagle. "Wyszu" bronił, a trener Michael Biegler po kolejnych udanych interwencjach naszego bramkarza wskazywał na niego, jakby chciał powiedzieć: "To jest gość, który da nam dziś zwycięstwo!". Wyszomirski zakończył mecz z fantastyczną skutecznością sięgającą 53 procent obronionych rzutów (17 z 32), a w pewnym momencie spotkania wynosiła nawet 75 procent! Szwedzi odrobili nieco strat w końcówce, gdy losy meczu były już przesądzone. - Cóż mogę powiedzieć, to był szalony mecz. W dotychczasowych spotkaniach znakomicie grał Sławek Szmal, dzisiaj ja otrzymałem szansę i ją wykorzystałem, w dużej mierze dzięki znakomitej postawie naszej obrony. Jestem bardzo podekscytowany meczem ze Szwecją, chyba jeszcze nie do końca dociera do mnie, że rozegrałem najlepsze spotkanie, jeżeli chodzi o moje występy w kadrze. Starałem się utrzymywać koncentrację przez cały czas, bo dobrze wiem, że kiedy ją tracimy od razu odbija się to na naszej grze - powiedział skromnie bohater spotkania. We wtorek "Wyszu" rozgrywał dopiero drugie spotkanie podczas tegorocznych mistrzostw Europy. Zadebiutował w niedzielnym starciu z Białorusią, które "Biało-czerwoni" po niesamowitej końcówce wygrali 31-30. W seniorskiej reprezentacji zadebiutował w wieku 21 lat w wygranym meczu towarzyskim ze Słowacją. Krótko po tym pojechał z kadrą na mistrzostwa Europy do Austrii, gdzie nasz zespół otarł się o medal. W 2011 roku zagrał na mistrzostwach świata w Szwecji, a rok później zbierał doświadczenia na kolejnej wielkiej imprezie - ME w Serbii. 26-latek reprezentuje na co dzień węgierski Csurgói Kézilabda Klub. Od 2007 roku reprezentował Azoty Puławy, a w 2012 roku zdecydował się zmienić ligę. Wolał obrać nieco egzotyczny kierunek niż grzać ławkę w jednym z klubów Bundesligi i jak twierdzi, nie żałuje. - Ja wiem, że Piotrek jest świetnym bramkarzem i fajnie, że potrafi czekać na swoją szansę - powiedział o swoim koledze przed kilkoma dniami nasz podstawowy bramkarz Sławomir Szmal. We wtorek Piotr Wyszomirski perfekcyjnie wykorzystał swoją szansę. <a href="http://sport.interia.pl/forum/polska-najbardziej-nieprzewidywalna-reprezentacja-tegorocznych-mistrzostw-tematy,dId,2349830" target="_blank">Wielki mecz Wyszomirskiego. Zwycięstwo "Biało-czerwonych" Dyskutuj!</a>