Polscy szczypiorniści wygrali 35-25, a Wyszomirski zmienił między słupkami Sławomira Szmala, który wyszedł w podstawowym składzie. - Sławek miał utrudnione zadanie, bo nasz zespół zaczął mecz nieco ospale. W efekcie Szwedzi skutecznie rzucali z każdej pozycji. A Piotrek obronił jedną, drugą sytuację sam na sam, dając pozytywny impuls. Bronił świetnie, jednak nie bez znaczenia była nasza lepsza gra w defensywie - dodał Jurasik, który w kadrze rozegrał 207 meczów. Przyznał, że nie spodziewał się takiego wyniku. - Przed meczem chyba nikt z fachowców takiego obrotu sprawy nie przewidywał. Szwedzi przecież w duńskich mistrzostwach spisywali się dotąd bardzo dobrze, są wicemistrzami olimpijskimi. Tak to bywa, że jak się drużynie zaczyna układać - wtedy wszystkim wychodzi wszystko. Rywale w drugiej połowie grali zbyt indywidualnie, za szybko chcieli kończyć akcje, rzucali z nieprzygotowanych pozycji - wyliczał zawodnik Górnika. Zauważył, że w środę Polaków w meczu z Chorwatami czeka coś w rodzaju ćwierćfinału, bo wygrana daje awans do najlepszej czwórki mistrzostw. - No i nie ma już żadnych kalkulacji - po prostu trzeba się dobrze wyspać, wymasować, odpocząć i grać o zwycięstwo - stwierdził. Jego zdaniem kibice obserwując grę Polaków w Danii nie mogą narzekać na brak emocji. - Potwierdza się teoria, że piłka ręczna to najciekawsza dyscyplina do oglądania zarówno na żywo w hali, jak i w telewizji - zakończył Jurasik.