Pierwsze spotkanie barażowe odbędzie się w sobotę o 16.45 w Ergo Arenie w Gdańsku/Sopocie, natomiast rewanż zaplanowano na 14 czerwca w Magdeburgu. - To jest dla nas dwumecz sezonu. Nie chciałbym mówić o klasie rywali, bo Niemcy to najtrudniejszy rywal na świecie. Najtrudniejszy, bo jedyny. A drużyna, która nie pojedzie w przyszłym roku do Kataru na mundial, przeżyje prawdziwy dramat. Trudno mi sobie wyobrazić, co będę robił w styczniu, jeśli nie uda nam się wywalczyć awansu, bo w tym czasie zawsze byliśmy zajęci - powiedział Jurkiewicz. Nie wiadomo, czy do meczów z Niemcami "Biało-czerwoni" przystąpią w najsilniejszym składzie. Kontuzjowani są bowiem Krzysztof Lijewski i Bartłomiej Jaszka. - Z takimi sytuacjami zawsze trzeba się liczyć. Pod koniec sezonu czy też w trakcie różnych dużych turniejów zawsze ktoś wypadnie ze składu i tak jest również teraz w naszym przypadku. Takich osłabień nie można jednak traktować jako usprawiedliwienia. Trzeba sobie radzić w każdych warunkach i my również musimy zrobić to, co do nas należy - zapewnił. W przypadku absencji Jaszki na Jurkiewiczu będzie spoczywać dodatkowa odpowiedzialność. Jedynym zawodnikiem, który może zastąpić go na środku rozegrania, jest bowiem Piotr Masłowski z Azotów Puławy. - Przy takiej intensywności i tempie meczów nikt nie jest w stanie spędzić na boisku 60 minut i w tym czasie wypełnić wszystkie obowiązki w obronie oraz w ataku. Brak odpoczynku i zmian odbija się na jakości gry. To nie jest jednak wymówka. Jesteśmy do tych spotkań bardzo dobrze przygotowani pod każdym względem. Także teoretycznym, bo poza analizą wideo już wcześniej dostaliśmy też materiały do zapoznania się w domu - poinformował. W środę "Biało-czerwonych" czeka ostatni sprawdzian przed pierwszym meczem z Niemcami - o godz. 20.30 zmierzą się towarzysko w Ergo Arenie z Hiszpanami. - To spotkanie ma nam pomóc optymalnie przygotować się do konfrontacji z Niemcami. Chcemy przeanalizować swoją grę, złapać meczowy rytm i znaleźć z chłopakami takie zrozumienie na boisku, którego nie można wypracować podczas treningów. Na pewno jednak nie zaprezentujemy wszystkich wypracowanych rozwiązań taktycznych, bo trudno spodziewać się, że trzy dni przed pierwszą barażową potyczką wyłożymy na stół wszystkie karty - skomentował. 32-letni rozgrywający Orlenu Wisły Płock zapewnił jednak, że gospodarze nie potraktują ulgowo tego pojedynku. - Jeśli mielibyśmy zagrać na luzie, to lepiej zostać w hotelu i nie zawracać sobie głowy. Zdajemy sobie sprawę, że Hiszpanie nie przyjadą do Gdańska na wielki mecz, co nie zmienia faktu, że rywalizacja z mistrzami świata i brązowymi medalistami mistrzostw Europy wymaga odpowiedniego podejścia - przyznał. Popularny "Kaczka" przekonuje, że w przypadku przegranych kwalifikacji MŚ nie zamierza zakończyć reprezentacyjnej przygody. - Taki pomysł nigdy nie przyszedł mi do głowy. Ja nie mogę zrezygnować z reprezentacji, co najwyżej reprezentacja może zrezygnować ze mnie. Tylko taka ewentualność wchodzi w grę - podsumował.