Wygrana pozwala kielczanom nadal realnie myśleć o wygraniu grupy, a najważniejsze mecze dopiero przed nimi. Choć rywal przyjeżdżał do Kielc dzierżąc czerwoną latarnię grupy B, to nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewał się bezproblemowej wygranej. Zagrzeb stawiał się wszystkim możnym tej grupy, nie wyłączając kielczan w pierwszym meczu w Chorwacji. Tam mistrzowie Polski wygrali 26-23 po trudnym i emocjonującym meczu. W Hali Legionów było równie trudno. W pierwszej połowie lepsi, może nie zdecydowanie, ale wyraźnie, byli goście z Chorwacji. Zaczęli od prowadzenia 4-1, a Słoweniec Matevz Skok w bramce zatrzymywał Karola Bieleckiego i jego kolegów. Bieleckiego najczęściej w tym razem z rzutu karnego. Sposobem na gości były rzuty karne regularnie wypracowywane głównie przez Krzysztofa Lijewskiego i Darko Djukića, i dzięki skuteczności z tego elementu (Aginagalde) gospodarze doprowadzili do remisu, a w 12. minucie wyszli na pierwsze prowadzenie (6-5). W 19. minucie Vive było jeszcze na prowadzeniu, najwyższym przed przerwą, bo dwubramkowym (9-7), ale Chorwaci pokazywali i wielki charakter i niemałe umiejętności. Trzy bramki z rzędu, mur Skoka w bramce i do szatni schodzili wygrywając 12-11. W poprzednim meczu w Varażdinie też Zagrzeb prowadził jednym golem, ale w drugiej połowie kielczanie znaleźli sposób na szalenie mocną chorwacką obronę. Najlepszym sposobem okazała się... kielecka obrona. W 6. minut gospodarze dali sobie rzucić tylko jednego gola i to z rzutu karnego, a sami dzięki kontrom zdobyli cztery. Zabójczo skuteczny był w tym czasie Manuel Strlek, który wszystkie swoje cztery gole w meczu zdobył między między 33. a 38. minutą wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Prowadzenie, którego Vive nie oddało już do końca, ale przy jego utrzymaniu musiało się napracować jak wół. Dobrą partię rozgrywał Lijewski, świetnie spisywał się Aginagalde, skutecznością błysnął Darko Djukić, który pod nieobecność kontuzjowanego Tobiasa Reichmanna nie miał przez cały mecz zmiennika. Do gry włączył się też chorwacki bramkarz kielczan Filip Ivić i to był kolejny element, który przechylał szalę na korzyść gospodarzy. Ale jeszcze w 55. minucie Zagrzeb tracił tylko jednego gola (23-24) i dopiero kilka świetnych akcji Pawła Paczkowskiego w ataku i ciężka harówa w obronie jego kolegów, pozwoliły w spokoju obejrzeć ... ostatnie cztery minuty meczu. Vive Tauron Kielce pokonało Zagrzeb 29-25 i za tydzień, w niedzielę o 18, czeka je arcyważne spotkanie dla układu czołówki grupy B - do Hali Legionów przyjedzie Vardar Skopje. Leszek Salva Vive Tauron Kielce - Croatia PPD Zagrzeb 29-25 (11-12) Vive: Filip Ivić, Sławomir Szmal - Piotr Chrapkowski, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 7, Karol Bielecki 4, Mateusz Jachlewski, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 2, Mariusz Jurkiewicz 2, Paweł Paczkowski 3, Uros Zorman 1, Dean Bombac, Darko Djukić 6. PPD Zagrzeb: Ivan Stevanović, Matevz Skok - Josip Eres 1, Igor Vujić, Stefan Vujić 1, Tin Kontrec, Igor Vori 4, Darko Cingesar, Luka Sebetic 2, Zlatko Horvat 3, Josip Valcić 1, Lovro Jotić 4, Tonci Valcić, Stipe Mandalinić 7, David Miklavcić 2, Velko Markoski. Kary: Vive - 6 minut, PPD Zagrzeb - 10 minut. Sędziowie: Martin Djeding i Mads Hansen (Dania). Widzów: 4 000. Tabela grupy B: M Z R P bramki pkt 1. Vive Tauron Kielce 8 6 0 2 242-224 12 . Vardar Skopje 8 6 0 2 247-221 12 3. Rhein-Neckar Loewen 8 5 1 2 232-226 11 . MOL-Pick Szeged 8 5 1 2 225-207 11 5. Mieszkow Brześć 8 3 2 3 227-226 8 6. Celje Pivovarna Lasko 8 1 3 4 228-247 5 7. IFK Kristianstad 8 1 1 6 214-241 3 8. Prvo Zagrzeb 8 1 0 7 196-219 2