Przed wyjazdem do Danii trener Talant Dujszebajew mógł się czuć jak ordynator na izbie przyjęć. Kontuzje wykluczyły aż czterech zawodników, a trzech kolejnych narzekało na drobniejsze urazy i ich występ stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie do Danii nie pojechali prawoskrzydłowy Tobias Reichmann, rozgrywający Tomasz Rosiński i kołowy Julen Aginagalde, których czeka kilkutygodniowa przerwa. Pojechał, ale nie zagrał drugi kołowy Piotr Grabarczyk, który na meczach reprezentacji z Tunezją złamał nos. Na szczęście wykurowali się Piotr Chrapkowski, Grzegorz Tkaczyk i Uros Zorman, ale i tak sytuacja była niewesoła. Pod nieobecność dwóch obrotowych i w obronie i w ataku musiał grać Zelijko Musa, który jest raczej rzemieślnikiem niż wirtuozem gra na kole. Bez zmiennika 60 minut wytrzymać musiał Ivan Cupić, ale akurat on dał radę, a występ zapamięta dzięki zdobyciu rzadkiego gola - lob przez całe boisko do pustej duńskiej bramki. Spotkanie zaczęło się od prowadzenia kielczan i świetnych interwencji Sławomira Szmala. Kielczanie oszukiwali Duńczyków, kiedy pod nieobecność dwóch kołowych i raczej mało produktywnego Musy, na koło wchodzili Uros Zorman i Mateusz Jachlewski. Efektowanie grał w ataku Krzysztof Lijewski, wspomagany przez Zormana, a Karol Bielecki bombardował z odległości minimum 10 metrów. Gdyby nie przestój po kwadransie, to już do kielczanie mogli prowadzić wyraźnie. Gospodarze doskoczyli na kontakt i taka sytuacja utrzymywała się do przerwy. Najwięcej kłopotów kielczanie mieli z zatrzymaniem niesamowitego Szweda Emila Berggrena, który bombardował z drugiej linii, do gry włączył się jeszcze norweski bramkarz Ole Erevik i stąd był remis. Wydawało się, że emocje skończą się po 8. minutach drugiej połowy. Pierwszy raz w tym meczu Vive Tauron Kielc wyszło na czterobramkowe prowadzenie - 18:14, ale zamiast dołożyć dwie bramki na dobicie rywala, mistrzowie Polski złapali dwie dwuminutowe kary. Szczególnie druga była zabawna, bo rozemocjonowany Piotr Chrapkowski tak się rwał do gry, że przy zmianie zawodników do obrony wszedł na boisko zapominając, że dostał karę... Aalborg 85 sekund gry w podwójnej przewadze wykorzystał niemal perfekcyjnie, bo odrobił dwa gole, a za chwilę dorzucił jeszcze trzeciego i Vive prowadziło tylko 18:17. Siła kielczan nawet osłabionych była jednak za duża. Cupić dwa razy i Chrapkowski przywrócili naturalny stan rzeczy (22:18), choć na powiększenie przewagi gospodarze nie pozwalali. Imponowali zwłaszcza młodzi: 19-letni Norweg Sander Sagosen i Duńczycy - 19-letni Christian Jensen oraz 22-letni Martin Larsen. Przy spokojnym prowadzeniu kielczan można sobie było pozwolić na refleksję matematyczną: ilu polskich zawodników w wieku do 20-kilku lat gra na takim poziomie w Lidze Mistrzów? Najmłodszy jest 21-letni prawy rozgrywający Paweł Paczkowski wypożyczony z Kielc do Dunkierki oraz płocczanie 22-letni skrzydłowy Michał Daszek i rok starszy kołowy Kamil Syprzak, z tym że tylko ten ostatni odgrywa naprawdę ważną rolę w drużynie. Są jeszcze w kadrze Wisły młodzi i obiecujący bramkarz Adam Morawski i kołowy Mateusz Piechowski, ale oni jeszcze parkietu nie wąchali. W Kielcach najmłodszy jest Piotr Chrapkowski, który liczy sobie 26 wiosen, a reszta właśnie przekroczyła "30". Na razie nie ma z tym najmniejszego problemu, bo ta elitarna kielecka gwardia radzi sobie wyśmienicie. Z Aalborgiem Vive Tauron wygrał pewnie choć skromnie 27:25, tylko dlatego że trzy ostatnie gole zdobyli gospodarze. Warty odnotowania jest jeszcze gol Ivana Cupicia z 55. minuty zdobyty rzutem przez całe boisko do pustej bramki, niczym Artur Siódmiak na MŚ w Chorwacji w 2009 roku. A warty odnotowania jest dlatego, że na pustą bramkę patrzył ten sam norweski bramkarz, co wtedy w Zadarze - Ole Erevik. Makabryczne deja vu gwarantowane... W 6. kolejce Ligi Mistrzów kielczanie w niedzielę o 15 podejmować będą Aalborg w meczu rewanżowym, a Orlen Wisła Płock wyjeżdża w przeciwną stronę na mecz z KIF Kolding Kopenhaga. Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauron Kielce): "Każdy wyjazdowy mecz w Lidze Mistrzów jest trudny. Mamy wyrównaną grupę i musimy walczyć o wygraną w każdym meczu. W spotkaniu z Aalborgiem przez 60 minut kontrolowaliśmy wynik. Duńska drużyna posiada w składzie młodych, ale także doświadczonych zawodników. Pokazali się z bardzo dobrej strony. Wspólnie z publicznością stworzyli dobre widowisko. Dla nas to było bardzo dobre spotkanie. Na koniec zdobywamy w Danii dwa punkty i możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość." Uros Zorman (zawodnik Vive Tauron Kielce): "Pokazaliśmy w tym meczu charakter i kiedy przeciwnik zmniejszał dystans potrafiliśmy dalej grać konsekwentnie i budować przewagę. Dla nas to także cenne doświadczenie. Dziś zagraliśmy bez kilku zawodników, ale każda drużyna w Lidze Mistrzów ma problemy z urazami. Pokazaliśmy w tym spotkaniu, że potrafimy sobie radzić także w takich sytuacjach. Bardzo cieszymy się z dwóch punktów zdobytych na trudnym terenie." Autor: Leszek Salva Aalborg Handball - Vive Tauron Kielce 25:27 (12:13) Aalborg: Soren Westphal, Ole Ervik - Nicolai Nygard Pedersen 2, Sander Sagosen 4, Morten Andreas Slundt, Martin Larsen 1, Havard Tvedten 3, Simon Hald Jensen, Isaias Guardiola, Olafur Gustafsson 1, Christian Jensen 3, Niclas Andreas Barud 4, Emil Berggren 7 Vive: Sławomir Szmal, Marin Sego - Michał Jurecki 1, Grzegorz Tkaczyk 1, Piotr Chrapkowski 3, Karol Bielecki 4, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek, Krzysztof Lijewski 6, Denis Buntić 2, Zeljko Musa 1, Uros Zorman 3, Ivan Cupić 5 Kary: Aalborg - 4 min.; Vive - 6 min. Sędziowali: Dalibor Jurinović, Marko Mrvica (Chorwacja); Widzów: 4 115.