INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego wydarzenia. Początek o 20 W polskim zespole panuje przekonanie, że w Malmoe ekipa Michaela Bieglera poniosła wysoką porażkę na własne życzenie. - Do pewnego momentu wydawało się, że grę mamy pod względną kontrolą. W 33. minucie prowadziliśmy 14-13 i chociaż za chwilę nie wykorzystaliśmy podwójnej przewagi, to w 40. minucie przegrywaliśmy tylko 16:17. I wtedy wszystko się posypało. Stanęliśmy zarówno w głowach jak i nogach - wspomniał Będzikowski. Szkoleniowcy "Biało-czerwonych" twierdzą, że rywale niczym ich nie zaskoczyli. - Dobrze wiedzieliśmy, co grają gospodarze i co my mamy grać. I do 40. minuty udawało się nam realizować założoną taktykę. Mądrze i konsekwentnie przeprowadzaliśmy swoje akcje, ale później w nasze szeregi wdarł się chaos i górę wzięły indywidualne popisy. Sami daliśmy Szwedom na tacy wszystkie argumenty do wygrania tego meczu - ocenił. W czwartkowej potyczce Polacy mieli także ogromne problemy z powstrzymaniem obrotowego Andreasa Nilssona, który z dorobkiem siedmiu bramek był najskuteczniejszym zawodnikiem tego spotkania. - Nie ulega wątpliwości, że jest to bardzo dobry zawodnik, ale uczulaliśmy naszych zawodników na niebezpieczeństwo, jakie może czyhać z jego strony. Jednym z głównych zadań w meczu rewanżowym jest z pewnością skuteczniejsze wyłączenie go z gry. Na pewno nie przerasta to naszych możliwości - zaznaczył Z Malmoe Polacy przyjechali do Trójmiasta w piątek rano i tego samego dnia odbyli w Ergo Arenie w godzinie meczu, czyli o 20, trening. Przed rewanżowym spotkaniem z wicemistrzami olimpijskimi szkoleniowcy nie przewidują żadnych zmian w wytypowanej wcześniej "16". - Szukamy natomiast różnych wariantów gry w ataku i obronie, aczkolwiek nie mamy za wiele czasu, aby je przećwiczyć. W sobotę również zaplanowaliśmy zajęcia w Ergo Arenie o 20. Do treningu czas wypełni nam analiza wideo pierwszego spotkania, odprawa oraz spacer po Sopocie - powiedział Będzikowski. Niedzielny rewanż w położonej na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arenie obejrzy komplet 10 tysięcy widzów. - W takiej scenerii tym bardziej zamierzamy pokusić się o zwycięstwo. Chcemy udowodnić, że potrafimy grać w piłkę ręczną oraz zrewanżować się rywalom za wysoką porażkę w Malmoe. Ze Szwedami mamy teraz spore rachunki do wyrównania - podsumował Będzikowski.