Od sezonu 2020/21 w najwyższej klasie rozgrywkowej kobiet i mężczyzn oraz w rozgrywkach Pucharu Polski w piłce ręcznej w każdej drużynie będzie musiało przebywać jednocześnie na boisku dwóch polskich zawodników - uchwałę w tej sprawie podjął Zarząd Związku Piłki Ręcznej w Polsce. "Widzę w tym przepisie jedna dużą wadę. Kiedy zespół ma mało Polaków w składzie. Co się stanie w sytuacji, kiedy będą kontuzjowani? Co będzie w przypadku, kiedy zawodnik dostanie czerwoną kartkę czy karę dwóch minut. Takich wątpliwości jest więcej, dlatego musimy poczekać na szczegóły odnośnie nowego przepisu" - powiedział PAP prezes PGE VIVE Kielce Bertus Servaas. Dodał, że nowy przepis "to dla młodych zawodników szansa na zaistnienie w polskiej ekstraklasie i ich rozwój, ale niekonieczne". "Podam przykład dotyczący naszego klubu. Jeśli Arek Moryto będzie grał w polskiej lidze non stop przez 60 minut, to w meczach Ligi Mistrzów będzie musiał być oszczędzany. Także z jednej strony mówimy o rozwoju tych młodych ludzi, ale z drugiej ten rozwój może być przez ten nowy przepis hamowany. Ale musimy zaakceptować decyzję związku i dostosować się do nowych przepisów" - zaznaczył sternik kieleckiego klubu. Dyrektor PGE VIVE Kielce Paweł Papaj podkreślił w rozmowie z PAP, że w Polsce brakuje młodych zdolnych zawodników, ale kielecki klub robi już kroki ku temu, aby to zmienić. "Zmieniamy program szkolenia. Temu ma służyć również program +Joinbertus+, który wprowadził prezes Servaas. M.in. ma mieć wpływ na to, żeby w przyszłości tych naszych wychowanków i w ogóle zdolnej młodzieży w Polsce grającej w piłkę ręczną było jak najwięcej" - zapewnił Papaj. Dodał, że problemem może być kontrolowanie przez pełne 60 minut, aby w każdej drużynie na parkiecie było przez cały mecz dwóch polskich zawodników. "Jeśli będzie taka możliwość, zgłosimy swoje uwagi do tego nowego przepisu. Ale też jesteśmy za tym, aby w piłkę ręczną grało w naszym kraju jak najwięcej zawodników i aby nasza dyscyplina się rozwijała" - powiedział dyrektor PGE VIVE Kielce. Drugim z przepisów, który będzie obowiązywał od przyszłego sezonu to zniesienie limitu gry w jednym zespole trzech zawodników spoza Unii Europejskiej. Skorzysta na tym m.in. kielecki klub, który ma w składzie czterech takich szczypiornistów (Białorusini Arciom Karalek i Władysław Kulesz, Czarnogórzec Branko Vujovic i Turek Doruk Pehlivan). "To dobra wiadomość i myślę, że w przyszłym sezonie nie będziemy mieli takich problemów jak obecnie. Jeden z nich musi pauzować w danym meczu. Ale nie jest to wiadomość zaskakująca. Takich ograniczeń nie ma np. w Lidze Mistrzów, a we współczesnym sporcie występują już niezmiernie rzadko" - powiedział Papaj. "Przepis, który obecnie obowiązuje jest absurdalny. Dlaczego możesz mieć w składzie czterech Chorwatów, a nie możesz mieć czterech Białorusinów. Każdego zawodnika powinniśmy oceniać po umiejętnościach, a nie kraju pochodzenia" - podkreślił Servaas. (PAP) Autor: Janusz Majewski