Po 17 spotkaniach piotrkowianki z dorobkiem siedmiu punktów zajmują przedostanie, 10. miejsce w tabeli. Nowy szkoleniowiec zespołu wierzy jednak w to, że jeszcze przed zakończeniem rundy zasadniczej drużyna jest w stanie poprawić swoją lokatę. "Sytuacja jest trudna, ale nie ma tragedii. Trzeba zdobyć cztery punkty w trzech meczach i będzie dobrze. Jestem optymistą" - powiedział Kamiński. W niedzielę Piotrcovia zagra z aktualnie piątym w tabeli Startem Elbląg. Później zespół Kamińskiego będzie pauzował, by w dwóch kolejnych meczach zmierzyć się na własnym parkiecie z siódmą Olimpią Beskid Nowy Sącz i na wyjeździe z zamykającym tabelę SPR Olkusz. "Pojawiają się głosy, że nie powinniśmy się spinać na mecz z Elblągiem i skupić się na dwóch pozostałych spotkaniach. Nie podzielam jednak tego poglądu. O punkty musimy walczyć w każdym meczu, nawet z zespołami, które teoretycznie są poza naszym zasięgiem. Dlatego te cztery punkty, o których mówiłem to plan minimum" - powiedział Kamiński. W środę Piotrcovia w ćwierćfinale Pucharu Polski przegrała 25:27 z Zagłębiem Lubin. W tym meczu zespół prowadziła kierownik drużyny Mariola Michalak, bo Kamiński nie miał ważnej licencji. W niedzielę ma już jednak oficjalnie zasiąść na ławce trenerskiej.