"Przez 12 dni musimy rozegrać cztery spotkania. Przed meczem z Włoszkami dwa razy zmierzyliśmy się z Litwą, a w niedzielę czeka nas konfrontacja z Białorusią. I właśnie to spotkanie jest najważniejsze, bo ono zadecyduje, która z drużyn przedłuży swoje nadzieje na występ w grudniu 2013 roku w mistrzostwach świata w Serbii. Temu, a nie wcześniejszym potyczkom ze słabszymi rywalkami, podporządkowane były nasze ostatnie przygotowania" - dodała Gawlik. W środowym spotkaniu w Kwidzynie z Włoszkami, wygranym 39:12, 26-letnia bramkarka SPR Lublin stanęła między słupkami w pierwszej połowie, natomiast po przerwie broniła Anna Baranowska (SV Union Halle). To jednak Gawlik, która ostatnio zrobiła bardzo duży postęp, jest obecnie zawodniczką numer jeden w polskiej bramce. "Pozycja Weroniki nie podlega dyskusji. Dylemat mam tylko z wytypowaniem kolejnych w reprezentacyjnej hierarchii bramkarek i zastanawiam się, kogo poza Gawlik zabrać na Białoruś" - przyznał trener "Biało-czerwonych" Kim Rasmussen. W grę wchodzą Baranowska oraz Izabela Czarna (SC Greven 09) i Patrycja Mikszto (TuS Weibern). Jednak dwie ostatnie bramkarki niemieckich klubów nie znalazły się w kadrze na mecz z Włoszkami. Duński szkoleniowiec ma także przed niedzielną konfrontacją inne problemy kadrowe. Wiadomo, że do Mohylewa nie pojedzie rozgrywająca HC Lipsk Karolina Kudłacz, która podczas poniedziałkowego treningu złamała rękę. Kontuzjowana jest także zawodniczka HC Odense Karolina Szwed i nie wiadomo, czy w niedzielę będzie zdolna do gry. W czwartek polskie zawodniczki wyjadą z Kwidzyna do Warszawy skąd w piątek odlecą do Mińska. Ze stolicy Białorusi "Biało-czerwone" autokarem pojadą do Mohylewa. W pierwszym meczu Polki pokonały w Legionowie Białoruś 29:19. Do czerwcowej rundy play off awansuje tylko zwycięzca preeliminacyjnej grupy 3.