Polki wygrały oba swoje spotkania. W piątek pokonały 21-19 Islandię, a w sobotę w zdecydowanie lepszym stylu zwyciężyły Słowaczki 29-23. - Z Islandkami męczyłyśmy się prawie przez cały mecz i dopiero w końcówce zapewniłyśmy sobie wygraną. To było jednak pierwsze nasze spotkanie w takim gronie, bo debiutowało w nim kilka zawodniczek. Może doszedł też stres, zdarzyły nam również przestoje w obronie, ale my dopiero się zgrywamy. Z kolei w konfrontacji ze Słowacją lepiej weszłyśmy w mecz, od samego początku twardo walczyłyśmy w obronie, popełniłyśmy też mniej błędów w ataku i dlatego wynik korzystnie się dla nas układał - skomentowała Szarawaga. W obu spotkaniach trener "Biało-Czerwonych" Leszek Krowicki dał szansę gry wszystkich powołanym zawodniczkom. - Ten turniej ma nas jak najlepiej przygotować do eliminacyjnych meczów mistrzostw świata 2019 z Serbią. Jak akurat przeciwko Słowaczkom mniej grałam niż w piątek, ale trener chce sprawdzić jak wyglądamy w różnych ustawieniach i zapowiedział nam przed imprezą, że będzie rotował składem. I dobrze, bo każda z nas dostaje szansę i ma okazję się pokazać - stwierdziła. W niedzielę, w ostatnim dniu Baltic Handball Cup, Polki zagrają w hali AWFiS o 16.15 z Argentyną. W grudniu 2017 roku, podczas mistrzostw świata w Niemczech, "Biało-Czerwone" rozgromiły drużynę z Ameryki Południowej 38-20. W tamtym spotkaniu niespełna 25-letnia obrotowa zdobyła cztery bramki. - Jestem przekonana, że jeśli zagramy swoją piłkę ręczną, z naciskiem na mocną defensywę, to w niedzielę ponownie wygramy - zapewniła Szarawaga. Autor: Marcin Domański