Dla Żurawskiego był to pierwszy występ w barwach Wisły w Krakowie po ponad pięcioletniej przerwie. W tym czasie reprezentował on barwy Celtiku Glasgow, Larissy i Omonii Nikozja. Jego powrót do krakowskiego klubu wielu przyjęło z rezerwą, zastanawiano się czy 34-letni zawodnik może być jednak przydatny drużynie. Okazuje się, że tak. - Jak się coś ma, to się tego nie zapomina. Po to go przecież wzięliśmy - przyznał trener Henryk Kasperczak, pod którego opieką Maciek osiągnął szczyt swoich możliwości. Po meczu "Żuraw" był zadowolony z wysokiego zwycięstwa. - Fajnie byłoby każdy mecz wygrywać po 5-0 - mówił uśmiechnięty "Żuraw". - Przyszedłem tutaj pomóc Wiśle, dlatego staram się grać, że wszystkich sił. Jeszcze tydzień temu, w pierwszym meczu z FK Szawle trener Henryk Kasperczak nie znalazł dla "Żurawia" miejsca w podstawowym składzie. Tym razem wracający z Omonii Nikozja napastnik zagrał przez 90 minut. - Wytrzymałem całe spotkanie, choć w końcowym minutach było już ciężko. Z każdym treningiem czuję się coraz lepiej, na pewno stać mnie na jeszcze lepszą grę - zapewnił. Wisłę już w najbliższy czwartek czeka pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Karabachem Agdam Baku. Niedawna potyczka Lecha Poznań z Interem Beku pokazała, że azerskie zespoły w niczym nie ustępują polskim. - Na pewno nie będzie łatwo, teraz każdy zwycięstwo trzeba wybiegać - twierdzi "Żuraw Władca Muraw". Czytaj również: El. LE: Wisła Kraków - FK Szawle 5-0 Tak grali wiślacy z FK Szawle. Profesor Żurawski Transferowa ofensywa Wisły dopiero się zaczyna