- 22 lipca, zgodnie z terminarzem, planujemy, że odbędzie się mecz na stadionie Wisły. Nie wiem skąd u pana ta wątpliwość - zapewniała nas jeszcze w ubiegłą środę Joanna Niedziałkowska, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Zgodnie z zapewnieniami prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego Stadion Miejski im. Henryka Reymana miał być oddany w czerwcu 2010 r., taka data wynikała zresztą z umowy, jaką Gmina Kraków podpisała z wykonawcą - firmą Polimex. By dopilnować terminowego oddania obiektu prezydent uzyskał od radnych pełną autonomię przy decyzjach dotyczących tej inwestycji. Czerwiec minął, a inwestycji końca nie widać. Pochłonęła już 510 mln zł, a z optymistycznych prognoz wynika, że potrzebnych będzie jeszcze około 50 mln, których nie ma! Niezależny radny Dariusz Olszówka, który jest kibicem Wisły, więc interesuje się budową stadionu jak mało kto, od roku co najmniej raz w miesiącu zgłaszał interpelacje do prezydenta Majchrowskiego zwracając w nich uwagę na problemy, usterki dotyczące stadionu. - Za każdym razem prezydent mnie uspokajał, że wszystko jest w porządku i terminowo. Jeszcze w marcu zapewniał na piśmie, że stadion będzie oddany do końca czerwca, w maju utrzymywał, że Wisła będzie dysponowała obiektem w lipcu, ale już teraz gołym okiem można ocenić, że wrzesień jest mało realnym terminem i znowu Wisła będzie musiała tracić pieniądze na wynajmowanie innych stadionów - podkreśla Olszówka. A Wisła płynie finansowo Tylko w zeszłym sezonie straty Wisły wynikające z gry na wynajmowanych stadionach (Zagłębia Sosnowiec i Hutnika Kraków) wyniosły 10 mln zł. Tych sportowych nikt nie zliczy, gdyż grając bez należytego wsparcia z trybun wiślacy prawdopodobnie stracili mistrzostwo Polski. Rzeczywiście, Trybuna Wschodnia, która według terminarza miała być oddana w grudniu 2009 r. ma przykręcane foteliki niebieskie i białe. Czerwone przywieziono dopiero dzisiaj. Korzystanie z tej części stadionu jest zależne od wyremontowania ul. Reymana, która służyła za plac budowy. Do końca remontu ulicy jest jednak daleko, zrobiono dopiero nasypy. Największy kłopot miasto będzie miało z trybuną D (co ciekawe, w stanie surowym była o pół mln droższa od bliźniaczej E, która zawiera szatnię i basen odnowy biologicznej), która została zbudowana trzy lata temu i kibice już z niej korzystali, ale tylko dzięki temu, że narożniki stadionu nie były zabudowane i było którędy ich wpuścić. Teraz, po zabudowaniu narożników zniknęła ta naturalna droga dojścia, a pięć klatek schodowych jest w sferze planów, na które nikt nie przewidział pieniędzy. Na dodatek od 2007 r. zmieniły się przepisy, te aktualne wymuszają budowę z droższych, ogniotrwałych konstrukcji. Gdy okazało się, że tuż za linią boczną powstaną alejki asfaltowe, kibice Wisły w śmiechu przez łzy zaproponowali miastu zbudowanie skrzyżowania ze światłami. Ale przy Reymonta nikomu nie jest do śmiechu. Na kolejne pół roku gry na obcym stadionie klubu nie stać. Tymczasem w myśl terminarza pierwszy mecz nowego sezonu piłkarze "Białej Gwiazdy" rozegrają wieczorową porą (8 sierpnia, godz. 18:15), więc na Reymonta bez świateł ani rusz. Tych jednak nie będzie do sierpnia, gdyż połowa reflektorów zostanie przymocowana do konstrukcji zadaszenia Trybuny Zachodniej, która dopiero powstaje. Rozgrzewka? Na asfalcik proszę! Wisłę martwi fakt, że stadion będzie bublem chociażby dlatego, że przez wyasfaltowane alejki za linią boczną, piłkarze rezerwowi nie będą mieli gdzie robić rozgrzewki. Klub zaapelował do miasta, by wzorem większości dużych stadionów na Zachodzie za linią boczną wyłożyć sztuczną trawę, co będzie kosztowało tyle samo, co nawierzchnia asfaltowa. - Wisła brała udział w uzgodnieniach dokumentacji. W momencie, gdy rzeczywiście ze względów bezpieczeństwa projektant nie wyraził zgody na ułożenie tam kostki, to padła propozycja, żeby zrobić to z betonu. Analizujemy ten problem. To nie jest kwestia naszego uporu. Proszę pamiętać, że mamy "deadline" oddania, więc nie możemy zaczynać projektowania od nowa - zwraca uwagę Joanna Niedziałkowska, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Dyrektor Niedziałkowska na posiedzeniach rady miasta podkreślała, że stadion dla ZIKiT-u jest dopiero trzecią w kolei inwestycją, gdyż ważniejsze są dwie inne, drogowe. W tym miejscu rodzi się pytanie, dlaczego prezydent Majchrowski nie zlecił budowy areny Wisły Zarządowi Infrastruktury Sportowej? Radny Olszówka nie rozumie polityki miasta również dlatego, że nikt nie pomyślał, by tymczasowo przenieść Wisłę z kontenerów do jakiegokolwiek biurowca, a dzięki temu już w lipcu można by korzystać z trybuny E, która ma kołowrotki, drogi dojścia i jest już dawno wykończona. - Teraz kontenery blokują drogi dojścia i Wisła, na nowym stadionie będzie musiała grać tylko przy jednej trybunie - dziwi się niezależny radny. Gdzie zaparkować? To Wasze zmartwienie! Wszystkich dziwi fakt, że miasto lekką ręką zrezygnowało z budowy parkingów dla nowego obiektu, choć były już na to pieniądze. Ci, którzy pamiętają oblężenie ul. Reymonta i innych okolicznych sprzed kilku lat, gdy stadion mieścił tylko 20 tys. ludzi, wiedzą jak duży jest to problem. W piątek w Krakowie gościł delegat techniczny UEFA i sprawdzał warunki na obu zgłoszonych przez Wisłę do Ligi Europejskiej stadionach: tym Hutnika i tym przy Reymonta. Arena Hutnika przeszła bez zastrzeżeń, ta Wisły nie miała szans, gdy okazało się, że klub nie dysponuje dokumentami z odbioru i licencji trybun, czy monitoringu. Hasło "Wisła Nowa Huta" będzie aktualne do momentu, w którym drużyna Henryka Kasperczaka nie awansuje do fazy grupowej LE. W tej fazie (rozpoczyna się 16 września) UEFA obliguje kluby do rozgrywania meczów na stadionach o wyższym standardzie. Na koniec wiadomość z ostatniej chwili: Wisła była zmuszona zgłosić do UEFA, że mecz II rundy kwalifikacji do LE z FK Szavle zagra na stadionie Hutnika (pojemność: sześć tys. widzów). Czytaj również: Dyrektor ZIKiT-u Joanna Niedziałkowska zapewniała: Wisła zagra u siebie!