Stosunki między fanami Wisły a Cracovii od dawna są napięte, a prezydent Majchrowski dolał oliwy do ognia feralnym wystąpieniem na Treningu Noworocznym. Kibice "Białej Gwiazdy" poczuli się urażeni, na forach zawrzało. Trzeba przyznać, że Majchrowski ochłonął już nazajutrz i przeprosił za swe zachowanie przed kamerami. Teraz zaproponował spotkanie z kibicami Wisły, chciał się z nimi pojednać. Na razie szanse na zejście stron są niewielkie. Oto treść listu, jakie do naszej redakcji przysłało Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków. "W odpowiedzi na Pana zaproszenie na spotkanie dotyczące incydentu z Pana udziałem z dnia 1 stycznia 2010 r. mającego miejsce podczas treningu noworocznego Cracovii informujemy, że nie bierzemy pod uwagę możliwości spotkania z Panem. Swoje nastawienie do Wisły Kraków i prawdziwe intencje okazywał Pan wielokrotnie, a zachowanie podczas treningu noworocznego było tylko jego potwierdzeniem. Nie będziemy podejmować dialogu z kimś kto w tak prostacki sposób wyraża się o naszym klubie, obrażając kibiców, działaczy, sportowców i właściciela. Nasze poprzednie spotkania z Panem, pomimo naszych dobrych intencji nie przynosiły zazwyczaj żadnych korzystnych dla Wisły Kraków rezultatów. Dość wymienić spotkania w sprawie budowy Stadionu Miejskiego, podczas których nasi przedstawiciele przedłożyli raport o błędach w projekcie, a Pan obiecywał ustosunkowanie się do niego i dalszą współpracę. Do chwili obecnej nie doczekaliśmy się na żadną odpowiedź, podczas gdy projekt krytykują kolejni eksperci, a inwestycja na skutek wskazywanych także przez nas uchybień jest coraz kosztowniejsza. Odnosimy wrażenie, że zaproszenie z Pana strony jest tylko pretekstem do późniejszego ogłoszenia opinii publicznej, że sprawa obelżywych słów z dnia 1 stycznia 2010 r. została po rozmowie z nami wyjaśniona. Niestety, schodząc do poziomu uwłaczającego tytułowi profesorskiemu uraził Pan w sposób bardzo głęboki wszystkie osoby identyfikujące się z Wisłą Kraków. Nie jest to zachowanie, które się zapomina i które się wybacza. W związku z faktem, że po raz kolejny jasno określił się Pan co do sympatii, a właściwie antypatii klubowych pragniemy poinformować, że na stadionie na którym to my jesteśmy gospodarzami nie jest Pan przez nas mile widziany i będzie Pan witany tak ciepło, jak pozdrowił nas Pan swoją wypowiedzią w dniu 1 stycznia 2010 r. Zapewniamy również że zadbamy o to, aby w wyniku zbliżających się wyborów prezydenckich, urząd Prezydenta Miasta Krakowa nie zszedł na psy." Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków CZYTAJ RÓWNIEŻ: Majchrowski: Życzę państwu, żebyśmy nigdy nie zeszli na psy