- Cieszę się, że klub nie działa zbyt pochopnie. Każdy krok jest przeanalizowany, przemyślany - powiedział nam po wtorkowym treningu kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki (dopiero później wyjechał na spotkanie z Cupiałem). Skomentował w ten sposób zmianę postępowania władz "Białej Gwiazdy". Jeszcze kilka lat temu po porażce tego kalibru, co z Levadią głowy sztabu trenerskiego spadłyby najpóźniej nazajutrz po meczu. Teraz, nie dość, że Skorża i jego ludzie "przeżyli" cały tydzień w klubie, to jeszcze młody szkoleniowiec dostał szansę dalszego prowadzenia zespołu! Razem z kapitanem Głowackim do prezesa Cupiała udali się pozostali członkowie rady drużyny: Radosław Sobolewski i Paweł Brożek. Co ustalono u szefa? Jedno jest pewne: rada nadzorcza zastanawiała się jak sprawić, by piłkarze również odczuli na własnej kieszeni skutki odpadnięcia z Levadią. Klub stracił na tym trzy miliony euro. Rozważano np. zamrożenie premii za mistrzostwo Polski, które nie zostały jeszcze wypłacone. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/wisla-ze-skorza,1345111,4651">Wisła ze Skorżą</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/wiadomosci/wisla-krakow/news/rzucili-skorzy-kolo,1344686,4651">Rzucili Skorży koło ratunkowe</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/wisla-liga-mistrzow/swieze-wiesci-z-reymonta/news/wisla-zrezygnowala-z-reprezentanta-francji,1345234,4651">Wisła zrezygnowała z reprezentanta Francji</a>