"Mały" obchodził w sobotę 21. urodziny. Gola nie strzelił, ale sprawił sobie prezent w postaci bardzo dobrej gry. INTERIA.PL: Upalna pogoda sugerowała, że zobaczymy granie "do kotleta", a nie szybki mecz. Jak się grało w 30-stopniowym upale? Patryk Małecki, napastnik Wisły: - Nie wiem, kto to wymyślił grę o takiej porze, jak godz. 15:30? W przerwie tak mnie bolał brzuch, że myślałem, że zwymiotuję. Taka była reakcja organizmu na wysiłek na upale. Najważniejsze jednak, że strzeliliśmy bramki i wygraliśmy mecz. Ruch jest słabszy od Levadii, czy wy gracie teraz lepiej, szybciej? - Wydaje się, że gramy coraz lepiej, coraz szybciej wymieniamy piłkę, jesteśmy wybiegani, świetnie wychodzimy na pozycje. Może skuteczność szwankuje, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej. Czuję, że gdybyśmy teraz dorwali Levadię, to nie miałaby szans. Zobacz wywiad z Patrykiem Małeckim Wojtek Łobodziński wygryzł Cię z miejsca na prawej pomocy. Musiałeś grać w ataku. Jak zareagowałeś na tę roszadę w składzie? - Nie wiem, czy ktokolwiek mnie wygryzł. Cieszę się, że trener na mnie stawia, widzi mnie w składzie. Ja mogę grać nawet na obronie. A grę w ataku ćwiczyłem już nieraz razem z Pawłem, graliśmy razem sparingi. Trener mówił mi przed sezonem, że bierze mnie pod uwagę również przy obsadzie ataku. Mogłem jeszcze strzelić bramkę i to byłoby dobre przypieczętowanie urodzin, ale nie wyszło. Cieszę się zatem z asysty przy golu Arka Głowackiego. Zazwyczaj ze stałych fragmentów gry podajesz do Marcelo. - Trenujemy na treningach również wariant rzutów wolnych, po których piłka wędruje do Arka. Musimy jakoś zaskakiwać rywali. Trener kładzie duży nacisk na stałe fragmenty gry i to daje efekty. Wisła już po pierwszym meczu jest liderem. - Oby tak zostało. Gramy coraz lepiej. Mam nadzieję, że jeśli do każdego meczu będziemy podchodzić tak skoncentrowani i jeszcze wykażemy się lepszą organizacją, to będziemy naprawdę silni i będziemy wygrywać mecze. Zmieniliście taktykę, bo dawniej częściej atakowaliście skrzydłami, a w tym meczu sporo akcji szło środkiem. - Trener nas uczulał, żeby piłki były grane środkiem do mnie i do Pawła Brożka, a naszym zadaniem było utrzymywaniem się przy piłce na połowie rywala. Cieszy również to, że to, co trener nam przekazuje na odprawach, jak również to, co ćwiczymy na treningach, przynosi efekty. Rozmawiał w Sosnowcu: Michał Białoński