Stacja Canal + wydaje krocie na prawa telewizyjne do Ekstraklasy (360 mln zł za trzy sezony) i produkcję transmisji. Tymczasem oglądalność meczów rodzimych kopaczy coraz częściej jest niższa, niż angielskiej Premier League. Przestaje już ludzi podniecać fakt, że oto gra drużyna z naszego podwórka, z krajowym rywalem, że jest jakiś wyścig w tabeli, że mamy mistrza własnej piaskownicy, który przy pierwszej próbie wychylenia się na większy plac zabaw (Liga Europejska) wraca z podbitym okiem. Ekstraklasa już drugi sezon nie ma sponsora. Rok temu prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko tłumaczył, że to jest atut, bo nikt nie chce psuć rynku. A przez te 12 miesięcy bogaci sponsorzy mieli nabrać takiego głodu do jego produktu, że od nagłego sypnięcia workami gotówki w korytarzach polskich klubów ciężko będzie przejść. A tak poważnie, kilka lat temu Ekstraklasa SA zobowiązała kluby do szkolenia młodzieży. Każdy zespół najwyższej klasy rozrywkowej musi prowadzić sześć grup młodzieżowych. Sęk w tym, że nikt nie interesuje się warunkami, w jakich muszą pracować młodzi piłkarze i ich trenerzy. Efekty są takie, że nasz najlepszy klub ostatnich lat - Wisła Kraków do dzisiaj nie ma centrum treningowego, a juniorzy i zespół Młodej Ekstraklasy poniewierają się po Krakowie i okolicach w poszukiwaniu zielonej, równej murawy. - Pamiętam, jak w 2003. roku wywalczyłem u prezesa Cupiała, by na bazie wymienianej murawy stadionu stworzyć boisko treningowe, które służy do dzisiaj - wspominał eks-prezes Wisły, a dzisiaj dyrektor zarządzający Ekstraklasy SA Bogdan Basałaj. Nie wiedzieć czemu, stojącemu obok trenerowi Maciejowi Skorży wcale nie jest do śmiechu. Tylko w ostatnich tygodniach jego zespół musiał się posiłkować sztucznym boiskiem w Myślenicach, by móc sensownie potrenować. - Od roku 2011, najpóźniej 2012 do wymogów licencyjnych klubom Ekstraklasy dołożymy posiadanie mini-centrów treningowych - planuje prezes Rusko. Na razie prezes myśli o innym zapleczu dla najwyższej klasy rozgrywkowej. - Musimy podzielić się pieniędzmi z klubami 1. ligi. One są za biedne i robi się przepaść. Po awansie do Ekstraklasy nie mają wielkich szans na utrzymanie się w niej - podkreślał prezes Rusko. Mimo tych wszystkich niedociągnięć do Ekstraklasy (produktu, ale też spółki) nie zniechęca się prezes Bertrand Le Guern, szef Canal +. To człowiek, który optymizmem stara się wszystkich zarażać. A gdy trzeba pokazać słupki, wyjmuje asa z rękawa - hiszpańską ekstraklasę: - Gran Derbi obejrzało u nas ponad 270 tys. widzów! - szczyci się Le Guern. To dobitnie dowodzi jeszcze raz, że szerszą publiczność interesują gwiazdy, na które w La Liga Barca i Real wydały w ostatnich czterech latach miliard euro. Tyle, ile wszystkie polskie kluby razem wzięte nie wydały na zakup piłkarzy od początku świata. Najsmutniejsze jest to, że pewnie jeszcze przez sto lat nie wydadzą takich kwot. Ale to nasza Ekstraklasa, innej nie mamy, więc jak się nie ma co się lubi, to.... Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/liga-wisly-oscary-tez,1411335,812">Liga Wisły, Oscary też</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/pilkarskie-oscary-2009-rozdane,1411288">Piłkarskie Oscary 2009 rozdane</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/jan-mucha-moge-zostac-w-legii,1411359">Jan Mucha: Mogę zostać w Legii</a>