W drodze z budynku klubowego na boisko treningowe próbowaliśmy nakłonić trenera na krótką rozmowę, ale nie udało się za bardzo. INTERIA.PL: Dwie serie rozmów z radą nadzorczą, zatem zostaje Pan Wisłą na dobre i na złe? Maciej Skorża, trener Wisły: Przepraszam, ale nie mogę rozmawiać. Wiecie państwo, że zawsze z wami chętnie współpracowałem, ale po prostu jeśli nie mogę tego zrobić, to nie mogę. Do kiedy daje Pan sobie czas na rozstrzygnięcie sytuacji? - Proszę o cierpliwość. Ja nie potrafię tego określić. Czyli czas musi zagoić rany po porażce z Levadią? - Będzie oficjalne oświadczenie klubu, wtedy się dowiecie. *** Podczas długiego - dwugodzinnego treningu - Skorża ćwiczył z piłkarzami m. in. warianty rozgrywania ataku i strzały na bramkę. W pewnym momencie krzykiem musiał zdyscyplinować jednego z zawodników: "Nie dość, że nie umiesz liczyć do trzech, to jeszcze do innych masz pretensje!?" W zajęciach pomagali trener bramkarzy Jacek Kazimierski i fizjolog Paolo Terziotti, których odejścia domaga się rada nadzorcza. Terziotti pobiegał z Pablo Alvarezem, który ćwiczył indywidualnie. Prowadził też ćwiczenia fizyczne na koniec treningu. Te z początku zajęć prowadzone były pod batutą Andrzeja Bahra. Z zespołem nie trenował lekko kontuzjowany Patryk Małecki, który do starcia z Ruchem Chorzów na inaugurację sezonu ligowego ma być gotowy. Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/wisla-ze-skorza,1345111,4651">Wisła ze Skorżą</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/wiadomosci/wisla-krakow/news/rzucili-skorzy-kolo,1344686,4651">Rzucili Skorży koło</a>