- Bardzo jestem szczęśliwy i dumny z dzisiejszego triumfu. W takich właśnie meczach odzyskuje się zaufanie kibiców i buduje się duch zespołu. Na boisku daliśmy z siebie wszystko. Wisła nam ani na chwilę nie odpuściła. Na murawie była po prostu walka na całego - mówił zmęczony, ale uśmiechnięty i zadowolony Peszko. - Cieszymy się, że pokonaliśmy lidera, ale szkoda, że tak mało, bo okazji było znacznie, znacznie więcej, ale jednak znów zawodziła nas skuteczność, nad którą cały czas musimy pracować, bo następnym razem może nam zabraknąć tego sportowego szczęścia, które nam dzisiaj wyjątkowo dopisało. Jednak podobno szczęście sprzyja lepszym, a dziś Lech był o tę jedną bramkę lepszy. Dziś się oczywiście cieszymy, ale na tym liga się nie kończy. I o tym musimy cały czas pamiętać - dodał pomocnik zespołu z Bułgarskiej. Łukasz Klin, Wronki