- Tym meczem pokazujemy, że walczymy do końca o mistrzostwo. Bez względu na to jak grają nasi rywale i to będę podkreślał do samego końca. Zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało ostatecznie na finiszu. Podstawowa sprawa dla nas, to wygrywać swoje spotkania - mówił INTERIA.PL poznański napastnik. Zapytany, gdzie jego zdaniem Wisła może stracić jeszcze punkty, odparł: - Co z tego, jak teraz odpowiem na to pytanie? Przecież nic to nie zmieni. A pyza tym, kto się spodziewał , że Wisła straci punkty u siebie z Koroną? Wszystko jest możliwe. Przecież to jest tylko sport. Nie ma tu co absolutnie kalkulować. Trzeba grać i robić swoje. Jak wygramy, co mamy wygrać, to wtedy będzie mozna patrzeć na "Białą Gwiazdę" - przekonuje. Dopytywany czy powoli przymierza sobie na głowę koronę króla strzelców, po chwili milczenia odpowiedział: - Jeszcze nic do końca nie wiadomo. Są przecież jeszcze dwie kolejki do końca i sporo może się zdarzyć. Zobaczymy? Będę chciał poprawić swój dorobek strzelecki, ale głównie liczyć się będą zwycięstwa, a nie moje gole - podsumował "Lewy" Łukasz Klin, Poznań