- Oczywiście, że wierzymy jeszcze w mistrzostwo! Wszystko jest możliwe. Mamy dwie kolejki do końca, i zrobimy wszystko, by wygrać dwa ostatnie pojedynki. No i zobaczymy, czy dzięki temu uda się przeskoczyć na koniec rozgrywek Wisłę. Nie oddamy mistrzostwa za darmo, absolutnie - przekonywał kilka minut po końcowym gwizdku. - Oczywiście doceniamy Wisłę, jej klasę oraz dzisiejszą pewną wygraną w Warszawie z Legią. Oni są w formie i my. Zobaczymy więc, kto dłużej utrzyma taką dyspozycję, kto wygra ligę. Kraków ma ciężkie boje. My też terminarza łatwego nie mamy. Jedno jest pewne, że bez względu na wszystko chcemy wygrywać do końca - dodał po chwili namysłu mówiąc w łamanym polsko-hiszpańskim filar obrony Lecha. Zapytany przez wysłannika INTERIA.PL, czy w swojej dotychczasowej karierze wpisywał się już co najmniej dwukrotnie na listę strzelców, po chwili milczenia odpowiedział: - Ogromnie się cieszę ze zdobytych dziś dwóch goli. Tym bardziej, że dały one bardzo ważną wygraną mojej drużynie. Po dwóch bramkach chciałem zdobyć jeszcze trzecią, bo nigdy nie ustrzeliłem hat - tricka w swojej dotychczasowej karierze, ale jak widać ostatecznie mi się to nie udało. Uprzedzę może kolejne twoje pytanie: dwie bramki już w swojej karierze zdobyłem (uśmiech). Udało mi się to chyba w eliminacjach Pucharu UEFA, przynajmniej to teraz pamięta - podsumował popularny "Manu", który po zdobytych golach wykonywał charakterystyczny taniec o nazwie reggae ton - Lubię słuchać tej muzyki, lubię tańczyć w jej rytm. Robię to bardzo, bardzo często. Zwłaszcza jak się bardzo cieszę, albo jak są bardzo wyjątkowe dla mnie okazje, a dziś taka była, na pewno - zdradził sympatyczny Kolumbijczyk. Łukasz Klin, Poznań