Gratuluję wysokiego zwycięstwa Lechowi. To była różnica klas. Moi gracze walczyli do końca, ale na początku dali rywalom dwa prezenty. Pierwszy to samobój, a drugi gol był mocno kontrowersyjny, bo chyba padł po spalonym. Przy 0:2 z taką drużyną jak Lech ciężko się podnieść. Żadną stroną boiska nie szło się przebić - komentował trener "złocisto-krwistych". - Słabo zagrała nasza obrona, ale wynik jest zdecydowanie za wysoki. Kibiców spotkał srogi zawód, za co ich przepraszam. Czasem jednak trzeba postawić krok do tyłu, by postawić dwa do przodu. Wróciła szara rzeczywistość, zeszliśmy z obłoków. Musimy wziąć się w garść. Teraz przed nami dwa mecze z rywalami naszego pokroju i zrobimy wszystko, żeby dwa razy wygrać - zakończył trener Korony.