W 57. finale piłkarze Legii Warszawa po raz 14. w historii zdobyli Puchar Polski. W ten sposób "Kolejorza" może zabraknąć w europejskich pucharach! Finał Pucharu Polski powinien być piłkarskim świętem. Czy ten w Bydgoszczy na pewno był? Wszyscy zdawali sobie sprawę, że spotykają się zespoły, których kibice się nie cierpią. Organizujący mecz Polski Związek Piłki Nożnej wprowadził ogromne środki bezpieczeństwa, pełną identyfikację kibiców, ograniczył możliwość wywieszania wielkich flag i transparentów. Prezydent Bydgoszczy apelował o spokój i porządek, w okolicy stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka pojawiły się setki policjantów, a nad obiektem długo latał helikopter, a i tak nic to nie dało, gdyż po meczu doszło do potężnej zadymy. Kibice wyszli w proteście Po świetnej prezentacji kibiców przy wyjściu piłkarzy na boisku, szczególnie wykonaniu fanów Legii, później... trybuny opustoszały! Ponad 12 tysięcy sympatyków obu drużyn w proteście opuściło trybuny, a na miejscach zajmowanych przez legionistów pojawiły się hasła: "Chcemy sprawiedliwości, czy to wiele? Być traktowani jak normalni obywatele!!!", "Karać nas lubicie, swoich porażek nie widzicie", "Jak nie pójdziecie po rozum do głowy, tak będzie wyglądał każdy stadion ligowy" czy "Wczoraj Mysia, dzisiaj Czerska". Na Mysiej mieścił się kiedyś Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli po prostu siedziba cenzury, dziś przy Czerskiej - redakcja Gazety Wyborczej. Jaki sens ma walczenie ze wszystkimi możliwymi instytucjami - dziennikarzami, politykami, rządem, policją czy PZPN-em w często niesłusznych sprawach? Początek dla Lecha Gdy kibiców nie było na swoich miejscach, rozkręcił się Lech. Poznaniacy momentami grali tak, jak w swoich najlepszych meczach w pucharach - często na jeden kontakt czy skrzydłami. Po koronkowo rozegranej akcji w 12. minucie gola mógł strzelić Jakub Wilk, ale źle trafił w piłkę. Po chwili Rafał Murawski wrzucił piłkę spod linii końcowej przed samą bramkę, ale Manu w ostatniej chwili ubiegł atakującego Wilka. Lech przeważał i był coraz bliższy bramki. W 16. minucie Wojciech Skaba znakomicie wybił spod poprzeczki piłkę po uderzeniu Wilka - pomocnik Lecha kropnął z 25 metrów. Mało tego - po chwili Luis Henriquez przechwycił piłkę przed polem karnym Legii, a Siergiej Kriwiec posłał piłkę o centymetry obok lewego słupka bramki. Legia odpowiedziała tylko jedną sytuacją po stałym fragmencie gry, gdy bliski pokonania Krzysztofa Kotorowskiego był Inaki Astiz. Piękny gol Injacia i 1-0 Poznaniacy dopięli swego w 28. minucie - znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Dimitrije Injać. Skaba musnął ręką piłkę, ale na skuteczną obronę nie miał szans - strzał był za mocny. Serb strzelał już podobne gole jesienią - choćby w meczu z Wisłą Kraków (4-1) czy Manchesterem City (3-1). Legia nie potrafiła odpowiedzieć składnymi akcjami. Tylko po nielicznych rzutach wolnych czy rożnych w polu karnym Lecha działo się coś ciekawego. Jak choćby w 32. minucie, gdy piłkę głową obok słupka uderzył Jakub Wawrzyniak. Za to bliski podwyższenia na 2-0 był Rafał Murawski - spychany przez Dicksona Choto przegrał jednak pojedynek ze Skabą. Zagubiona Legia, ale... Po przerwie nic się nie zmieniło. Rozdrażnieni swoją nieporadnością legioniści łapali żółte kartki, nie potrafili skonstruować akcji zaczepnych. Za to w 56. minucie piłkarzy ze stolicy mógł pogrążyć Artjoms Rudnevs - kapitalnie złożył się do strzału po wymianie piłki z Wilkiem, ale uderzył ją nieco za mocno. Po godzinie gry trener Legii Maciej Skorża zaryzykował nieco bardziej ofensywne ustawienie - za Macieja Rybusa posłał na boisko Michała Kucharczyka, który strzelił bramkę Lechowi jesienią. Tyle że warszawiacy byli bezradni, a tę bezradność pokazała akcja z 63. minuty, gdy Aleksandar Radović dośrodkował piłkę z lewego skrzydła w pole karne Lecha. Tam był tylko Michal Hubnik i cztery zawodników w niebiesko-białych strojach. Za to pięciu legionistów przyglądało się całej akcji spoza pola karnego. ...do czasu. Lob Manu i 1-1 I gdy nic nie wskazywało, że Lechowi stanie się jakaś krzywda, z piłką na lewym skrzydle znalazł się Manu. Portugalczyk kopnął piłkę zza pola karnego, podbił ją jeszcze Grzegorz Wojtkowiak i... wysunięty przed bramkę Kotorowski został przelobowany! Zatem 1-1 i 23 minuty do końca meczu. Bakero zareagował ofensywną zmianę - za Injacia wstawił Semira Stilicia. Tyle że teraz to Legia była w lepszej sytuacji, a poznaniacy sprawiali wrażenie zagubionych. W 72. minucie Kotorowski odbił piłkę po strzale z 20 metrów Vrdoljaka, ale prosto do Rzeźniczaka. Obrońca Legii wybrał złą decyzję - postanowił zagrywać piłkę przed bramkę, zamiast strzelać. Za to odwrotny wariant wybrał Stilić - zamiast podać do Rudnevsa, wybrał strzał. Za lekki by pokonać Skabę. W kontekście ewentualnej dogrywki Legia poniosła stratę - boisko musiał opuścić drugi środkowy obrońca - po Astizie uraz złapał też Choto. Do dogrywki mogło jednak nie dojść, gdyby w 88. minucie świetnej sytuacji nie zmarnował Manu (minął już Kotorowskiego, ale za daleko zagrał piłkę, którą w ostatniej chwili za boisko wybił Wołąkiewicz) lub gdyby nieco precyzyjnie główkował Hubnik. Za to w pierwszej minucie doliczonego czasu z dystansu kropnął Jacek Kiełb - prosto w poprzeczkę. Emocje w dogrywce Doszło więc do dogrywki - pełnej emocji i walki. W szóstej minucie piłka kilka razy bilardem odbijała się od nóg zawodników Lecha - legioniści strzelali, ale piłka do Kotorowskiego nie dolatywała. Po rzucie rożnym wyśmienitą okazję zmarnował Hubnik - leżeli już obrońcy, leżał Kotorowski, a Czech kopnął nad poprzeczką. Teraz to Lech nie wytrzymywał ciśnienia - poznaniacy jakby wiedzieli, że gra w europejskich pucharach wymyka im się z rąk. Nawet spokojny zazwyczaj Rudnevs wdał się w przepychankę z Vrdoljakiem i zobaczył żółta kartkę. Jokerem w Lechu mógł zostać Mikołajczak - w ostatniej akcji pierwszej części dogrywki znalazł się oko w oko ze Skabą, ale bramkarz Legii wybiegł z bramki i wygrał ten pojedynek. Później z boiska już wiało nudą - emocji dostarczyły dopiero rzuty karne. Te lepiej wykonywali legioniści! Jako pierwszy do "jedenastki" podszedł Bartosz Bosacki, strzelił źle, w sygnalizowany sposób w prawy róg i Skaba obronił. Legioniści rzuty karne wykonywali perfekcyjnie, a po strzale Jakuba Wawrzyniaka cieszyli się ze zdobycia Pucharu Polski! Po strzale Wawrzyniaka na murawę wbiegli kibice Legii. Przez jakiś czas było spokojnie, ale później doszło do potężnej zadymy z udziałem chuliganów spod znaku obu klubów. Lech Poznań - Legia Warszawa 1-1 po dogr. (1-1, 1-0), karne 4-5. Bramki: 1-0 Dimitrije Injac (28.) 1-1 Manu (66.) Lech: Krzysztof Kotorowski - Luis Henriquez, Bartosz Bosacki, Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz - Jakub Wilk (75. Jacek Kiełb), Dimitrije Injac (69. Semir Stilic), Rafał Murawski, Ivan Djurdević, Siergiej Kriwiec (103. Tomasz Mikołajczak) - Artjoms Rudnevs. Legia: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz (46. Marcin Komorowski), Dickson Choto (76. Alejandro Cabral), Jakub Wawrzyniak - Manu, Ivica Vrdoljak, Ariel Borysiuk, Miroslav Radovic, Maciej Rybus (59. Michał Kucharczyk) - Michal Hubnik. Żółte kartki: Lech - Jakub Wilk, Dimitrije Injac, Bartosz Bosacki, Artjoms Rudnevs, Ivan Djurdevic, Grzegorz Wojtkowiak; Legia - Jakub Rzeźniczak, Ivica Vrdoljak, Michal Hubnik, Jakub Wawrzyniak. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 15 000. Finał okiem trenerów: Jose Maria Bakero, trener Lecha: "Gratuluję zawodnikom Legii. Dziękuję kibicom, którzy przyjechali tutaj z nami - stworzyli piękny spektakl. Niestety, wynik jest dla nas rozczarowaniem, ponieważ to my staraliśmy się i graliśmy w piłkę, a przeciwnicy zdobyli Puchar Polski. Uważam, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była nawet fenomenalna, ale podobnie jak w ostatnich spotkaniach brakowało nam wykończenia akcji. Po zdobytej bramce nie potrafiliśmy pójść za ciosem i Legia to wykorzystała. Nasi rywale nie grali najładniej, ale było widać, że wkładali serce w swoje ataki. Mieli sporo szczęścia przy kuriozalnej - moim zdaniem - bramce. W dogrywce byliśmy bardzo blisko szczęścia po strzałach Jacka Kiełba w poprzeczkę i akcji Tomasza Mikołajczaka, ale nie udało się. Teraz pozostaje nam skoncentrować się na lidze". Maciej Skorża, trener Legii: "Ogromna radość, że udało nam się wywalczyć puchar, bo ten mecz zaczęliśmy bardzo źle. Lech w pierwszej połowie był zdecydowanie lepszy i zasłużenie zdobył prowadzenie, później miał okazje na kolejne bramki. Po przerwie zmieniliśmy taktykę, graliśmy odważniej, agresywniej, zaczęliśmy stwarzać wreszcie sytuacje. Najważniejsze, że udało nam się doprowadzić do wyrównania. Mieliśmy też swoje szanse, aby zakończyć mecz w regulaminowych 90 minutach. To był bardzo interesujący okres gry. Na pewno mniej ciekawie było w dogrywce, gdy oba zespoły skupiły się raczej na tym, aby bramki nie stracić. W serii rzutów karnych wykorzystaliśmy wszystkie +jedenastki+, a Wojtek Skaba miał dzisiaj świetny dzień, obronił pierwszy bardzo ważny strzał i dzięki temu cieszymy się ze zwycięstwa". Korespondencja z Bydgoszczy <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-pp-lech-poznan-legia-warszawa,2670">Tutaj prowadziliśmy relację LIVE z finału Pucharu Polski - Kliknij!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski,cid,672,sort,I">Puchar Polski: Odwiedź nasz specjalny serwis i sprawdź statystyki rozgrywek - Kliknij!</a>